Prezydent USA Donald Trump jest przekonany, że Izrael nie zaanektuje Zachodniego Brzegu, a gdyby to zrobił, straciłby całe poparcie USA. Tymczasem w środę izraelski parlament przyjął wstępny projekt ustawy o aneksji, co bardzo uraziło przebywającego z wizytą w Tel Awiwie wiceprezydenta USA J.D. Vance'a.
- Donald Trump ostrzegł, że jeśli Izrael zdecyduje się na aneksję Zachodniego Brzegu, straci całkowite poparcie ze strony USA.
- Izraelski parlament rozpoczął procedowanie ustawy, która miałaby uczynić żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu oficjalnie częścią Izraela, choć projekt nie ma wsparcia większości koalicji rządowej ani opozycji.
- Więcej aktualnych informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
To się nie stanie, ponieważ dałem słowo państwom arabskim. I tego nie da się teraz zrobić. (...) To się nie wydarzy. Gdyby tak się stało, Izrael straciłby całe poparcie ze strony USA - w ten sposób odpowiedział Donald Trump, zapytany o konsekwencje anektowania przez Izrael okupowanego Zachodniego Brzegu.
Wyjaśnijmy, że wypowiedź prezydenta znalazła się w przeprowadzonym 15 października wywiadzie dla tygodnika "Time", który w czwartek udostępniono na stronie internetowej czasopisma.
W środę izraelski parlament przegłosował - do dalszego procedowania - projekt ustawy, obejmującej izraelskim prawem żydowskie osiedla na okupowanym Zachodnim Brzegu i ustanawiające je "suwerennymi i nieodłącznymi" częściami izraelskiego państwa.
Projekt musi jeszcze zostać zatwierdzony w kolejnych trzech głosowaniach. Szanse na to są jednak bardzo małe, ponieważ ustawa nie jest popierana przez większość opozycji oraz stanowiącą trzon koalicji partię Likud, której liderem jest premier Benjamin Netanjahu.
Rząd sprzeciwia się tej ustawie, bo było to "posunięcie polityczne opozycji, którego celem było skompromitowanie rządu podczas wizyty wiceprezydenta Vance'a" - tłumaczył w czwartek szef izraelskiego MSZ Gideon Saar.
To był bardzo głupi polityczny chwyt i osobiście czuję się urażony - powiedział Vance przed odlotem z Izraela w czwartek. Wiceprezydent gościł w tym kraju od wtorku.
Głosowanie w Knesecie skrytykował też sekretarz stanu USA Marco Rubio.
W wojnie w 1967 r. należący wówczas do Jordanii Zachodni Brzeg został zdobyty przez Izrael i jest do dziś okupowany. Od lat 90. XX wieku częścią tego terytorium współadministruje Autonomia Palestyńska.
Na Zachodnim Brzegu intensywnie rozwija się żydowskie osadnictwo wspierane przez aktualny rząd. Obecnie na tym terenie mieszka ok. 3 mln Palestyńczyków i pół miliona Żydów.
ONZ i większość państw świata uznaje żydowskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu za nielegalne. Palestyńczycy postrzegają rozwój osiedli za próbę faktycznej aneksji i przeszkodę w budowie przyszłego niepodległego państwa palestyńskiego.
Trump powiedział pod koniec września, że sprzeciwia się anektowaniu przez Izrael Zachodniego Brzegu lub jego części. Według relacji medialnych jasna deklaracja prezydenta USA była warunkiem poparcia jego planu pokojowego dla Strefy Gazy przez kraje arabskie. Państwa te, podobnie jak ONZ czy kraje europejskie, sprzeciwiają się ewentualnej aneksji.
Likud w środowym oświadczeniu pokreślił, że izraelski rząd każdego dnia wzmacnia osadnictwo konkretnymi działaniami, a nie słowami. Dodano, że suwerenność nad Zachodnim Brzegiem zostanie osiągnięta nie "hucznymi deklaracjami, ale uczciwą pracą w terenie i tworzeniem warunków politycznych".

1 tydzień temu
11





English (US) ·
Polish (PL) ·