Topniejące lodowce alpejskie ujawniają ponure świadectwo I wojny światowej. Tysiące ciał pogrzebanych w śniegu i lodzie, żołnierze porzuceni na górskich przełęczach, zaginieni i nawet nie poszukiwani - tereny Alp, także w pobliżu znanych kurortów mogą być cmentarzyskiem całych zmumifikowanych armii. W ciągu ostatnich lat ciał odkrywa się coraz więcej.
Zmiany klimatyczne i postępujące topnienie lodowców w Alpach włoskich prowadzą do niezwykłych odkryć. W ostatnich latach spod warstw lodu wyłaniają się szczątki żołnierzy oraz przedmioty z czasów I wojny światowej, rzucając nowe światło na tragiczne wydarzenia sprzed ponad stu lat.
Włoskie Alpy, a szczególnie rejon lodowca Presena, stają się miejscem niecodziennych odkryć. Wraz z ustępowaniem lodu, archeolodzy i ratownicy natrafiają na ciała poległych żołnierzy, fragmenty mundurów, broń oraz osobiste przedmioty. Większość znalezisk pochodzi z tzw. Białej Wojny - walk prowadzonych na dużych wysokościach pomiędzy armią włoską a austro-węgierską w latach 1915-1918.
Nazwa pochodzi od ekstremalnych warunków, w jakich toczyły się działania zbrojne - na dużych wysokościach, w śniegu i lodzie, często powyżej 3000 metrów n.p.m. Żołnierze musieli zmagać się nie tylko z przeciwnikiem, ale także z ekstremalnym zimnem, lawinami, brakiem tlenu i trudnościami logistycznymi. Zginęło wielu żołnierzy nie tylko w wyniku walk. Historycy podkreślają, że większość ofiar w Alpach zginęła nie w wyniku walk, lecz z powodu lawin, odmrożeń i chorób wywołanych ekstremalnym zimnem. Była to jedna z najbardziej niezwykłych i dramatycznych kampanii I wojny światowej.
Proces topnienia lodowców przyspieszył w ostatnich dekadach, co eksperci wiążą bezpośrednio ze zmianami klimatycznymi. Według naukowców, w ciągu ostatnich 150 lat Alpy straciły ponad połowę swojej pokrywy lodowej. Odsłonięte szczątki są często doskonale zachowane dzięki niskim temperaturom, co pozwala na identyfikację żołnierzy i przywrócenie pamięci o ich losach.
Odnalezienie ciał żołnierzy to nie tylko wydarzenie historyczne, ale także emocjonalne przeżycie dla rodzin, które przez dekady nie znały losów swoich bliskich. Prace archeologiczne prowadzone są z poszanowaniem dla poległych, a znaleziska trafiają do muzeów lub są przekazywane potomkom. Jednocześnie naukowcy podkreślają, że zjawisko to jest niepokojącym sygnałem alarmowym dotyczącym tempa zmian klimatycznych.
W sierpniu tego roku dokonano niezwykłego odkrycia. Oto na wysokości 3100 m n.p.m. cofający się lodowiec odsłonił ciało. Na miejsce wezwano górskie zespoły ratownicze oraz karabinierów. Choć ciało uległo rozkładowi, mundur i wyposażenie zachowały się w dobrym stanie, co pozwoliło zidentyfikować żołnierza jako członka armii austro-węgierskiej. Według lokalnych mediów, żołnierz prawdopodobnie zginął między 1915 a 1918 rokiem, wpadając do lodu.
Szczątki zostały przekazane do analizy przez Biuro Dziedzictwa Archeologicznego w Trydencie, które ma nadzieję na dokładną identyfikację poległego. To kolejne tego typu znalezisko w regionie - w ostatnich latach, w wyniku topnienia lodowców, regularnie odkrywane są ciała żołnierzy z czasów I wojny światowej.
Od lat prowadzone są tam systematyczne prace archeologiczne, mające na celu identyfikację poległych i przywrócenie pamięci o zapomnianych.
"Znalezienie martwego żołnierza w górach pozwala w jednej chwili doświadczyć tragedii wojny" - mówi cytowany przez serwis SVT Maurizio Vicenzi, który sam znalazł w tym rejonie kilka ciał.
Miejscowe służby dodają, że w okolicy można natrafić na broń, miny i bomby. W 2019 roku dwóch młodych Hiszpanów, wędrując po górach nad Trydentem, znalazło niewybuch. Kiedy go podnieśli, eksplodował, poważnie raniąc jednego z mężczyzn - podaje serwis. Wojsko robi wszystko, by usuwać zagrożenie, ale nie jest to zadanie proste.
Choć trudno podać dokładną liczbę ofiar samej "Białej Wojny" w Alpach, szacuje się, że w wyniku walk w tym regionie zginęło kilkaset tysięcy żołnierzy.

2 tygodni temu
13




English (US) ·
Polish (PL) ·