Były bramkarz Lecha Poznań próbował nielegalnie przekroczyć granicę Ukrainy. Teraz może trafić na front

3 tygodni temu 13

Artur Rudko w Poznaniu długo nie zagrzał miejsca. Okazał się niewypałem transferowym i Lech szybko się go pozbył. Teraz 33-latek ma znacznie poważniejsze kłopoty niż bezrobocie. Ukraiński bramkarz próbował nielegalnie opuścić terytorium pogrążonej w wojnie ojczyzny. Za karę może trafić na front.

Rudko pożegnany w Lechu bez żalu

Rudko został zawodnikiem Lecha latem 2022 roku. Miał pomóc "Kolejorzowi" w awansie do Ligi Mistrzów. Wyszło wręcz odwrotnie. Ukrainiec w rewanżowym meczu z Karabachem Agdam puścił aż pięć goli. Większość z nich po katastrofalnych błędach. Po tej kompromitacji mistrz Polski odpadł z eliminacji do Champions League.

Rudko łącznie w barwach Lecha rozegrał tylko sześć meczów. Szybko stracił zaufanie sztabu szkoleniowego oraz władz klubu i po zakończeniu w Poznaniu już go nie było.

Rudko szybko nie wróci na boisko

Urodzony w Kijowie bramkarz wrócił na Ukrainę i najpierw grał w barwach Szachtara Donieck, a później Czornomorca Oddessa. Z tym drugim klubem rozstał się w czerwcu 2025 roku. Po wygaśnięciu kontraktu stał się wolnym zawodnikiem. Nowego pracodawcy nie znalazł aż do teraz i wszystko wskazuje na to, że na długi czas może zapomnieć o grze w piłkę.

Bramkarz chciał uciec z Ukrainy

Rudko zatrudnienia chciał poszukać poza Ukrainą, ale swoją ojczyznę próbował opuścić w nielegalny sposób. Bramkarz został zatrzymany na granicy. Aktualnie przechodzi szkolenie wojskowe w jednym z ośrodków Sił Zbrojnych Ukrainy. To oznacza, że może wkrótce trafić na front.

Trwa ładowanie wpisu Twitter

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło