Betonowe kule magazynują energię pod wodą. Ta szalona koncepcja pomoże milionom ludzi

8 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

To właśnie oni postanowili przetestować koncepcję wykorzystującą betonowe kule umieszczane około stu metrów pod powierzchnią wody. Skorupy mające jakieś trzy metry średnicy wypełniają się wodą, która może zostać wyparta na zewnątrz przy udziale pompy z turbiną i szeregiem zaworów. Tylko po co to wszystko?

Czytaj też: Koniec rachunków za energię? Polski projekt pokazuje, że to możliwe

Energia zużyta na potrzeby wypompowania wody może być w dużej mierze odzyskana po odłączeniu zasilania. W takich okolicznościach woda ponownie dostaje się do środka kuli, napędzając turbiny, co z kolei prowadzi do generowania energii elektrycznej. Testy opisywanego rozwiązania prowadzono od 2017 roku na terenie Jeziora Bodeńskiego, a uzyskane rezultaty zapewniły zielone światło dla dalszego rozwoju technologii. 

Mówimy bowiem o możliwości rozmieszczania takich kul w wielu różnych miejscach, zarówno w jeziorach, jak i morzach bądź oceanach. Do zasilania pomp można wykorzystywać wtedy energię pochodzącą z odnawialnych źródeł, dostarczaną na przykład przez turbiny wiatrowe i instalacje fotowoltaiczne. Kiedy wystąpi nadprodukcja, tj. sieć energetyczna nie będzie w stanie przyjąć dodatkowych dostaw, nadmiar będzie można spożytkować do wypompowania wody z kul.

Betonowe kule mają działać na zasadzie podobnej do elektrowni szczytowo-pompowych, choć ich tworzenie będzie zdecydowanie łatwiejsze

A gdy już pojawi się zwiększone zapotrzebowanie na energię, to łatwo będzie je wypełnić: wystarczy pozwolić wodzie dostać się do wnętrza betonowych skorup, co wygeneruje ruch turbin i zapoczątkuje produkcję elektryczności. Taka technologia, znana jako StEnSea (Stored Energy in the Sea), mogłaby być stosowana w wielu różnych miejscach na całym świecie. 

Proponowane rozwiązanie wykazuje kilka różnych zalet. Po pierwsze, ze względu na możliwość działania w wodzie, odchodzi konieczność zajmowania cennej przestrzeni lądowej. Poza tym całe rozwiązanie jest stosunkowo prostsze i zdecydowanie łatwiejsze w realizacji niż na przykład elektrownie szczytowo-pompowe. Sami zainteresowani szacują, że drukowane w 3D kule mogłyby magazynować 0,4 megawatogodziny energii w przeliczeniu na jeden egzemplarz.

Czytaj też: Amerykanie przesłali energię na 8 kilometrów. To zmieni przyszłość technologii

Co istotne, wytrzymałość skorup jest na tyle wysoka, by można je było zanurzać nawet w relatywnie głębokich zbiornikach, sięgając pułapu rzędu 600-800 metrów pod powierzchnią. Ważnym testem tej technologii będzie projekt realizowany u wybrzeży Kalifornii, gdzie kula o masie około 400 ton zostanie umieszczona na głębokości około 600 metrów. Czas realizacji przewidziano najpóźniej na końcówkę przyszłego roku, dlatego gdy pojawią się pierwsze wyniki, to będziemy wiedzieli, jakie są realne możliwości tego rozwiązania. W ostatecznej formie magazyny typu StEnSea mogłyby posłużyć do przechowywania energii na potrzeby 75 milionów gospodarstw domowych. 

Przeczytaj źródło