Zostali wezwani do śmiertelnego wypadku. Gdy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać

1 miesiąc temu 24

Zostali wezwani do śmiertelnego wypadku. Gdy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać

Fot. Pixabay/AndrzejRembowski

W piątek 31 października na obwodnicy Brzegu doszło do dramatu – 56-letni aspirant sztabowy Mariusz Madeja, funkcjonariusz Wydziału Konwojowego KWP w Opolu, został śmiertelnie potrącony przez samochód prowadzony przez 29-letnią kobietę. Doświadczony policjant jechał do pracy, zostawił żonę i syna. Lokalna społeczność, koledzy oraz przełożeni przekazują rodzinie wyrazy współczucia.

Tragiczny wypadek w Brzegu. Okoliczności pod lupą prokuratury

Wypadek wydarzył się 31 października rano na drodze krajowej nr 94. Kierująca skodą 29-latka była trzeźwa. Prokuratura Okręgowa w Opolu analizuje szczegóły tragicznego zdarzenia – nie można jednoznacznie wskazać winnego, bo sytuacja jest złożona. Śledczy powołają biegłego z zakresu ruchu drogowego, który oceni zachowania obu kierowców i stwierdzi, czy decyzje były zgodne z przepisami ruchu.

Wzruszające pożegnanie od kolegów ze służby

Mariusz Madeja przez 25 lat służył w policji, pracując w wydziale konwojowym. Wśród współpracowników zapisał się jako człowiek życzliwy, profesjonalny, zawsze gotowy pomóc innym i dzielący się swoim doświadczeniem – szczególnie z młodszymi mundurowymi. Komendant Wojewódzki Policji w Opolu, Magdalena Nguyen-Fudala, oficjalnie pożegnała funkcjonariusza i przekazała rodzinie oraz bliskim wyrazy współczucia w imieniu całego garnizonu opolskiego.

Strata dla rodziny i polskiej policji

Aspirant sztabowy zostawił żonę i syna. Jego śmierć jest głęboką stratą zarówno dla bliskich, jak i dla środowiska zawodowego, w którym był ceniony za profesjonalizm, ciepło i uczynność. Mundurowi deklarują, że pamięć o Mariuszu Madei na zawsze zostanie żywa w ich sercach – wspominając go jako wzór policjanta i kolegi.​

Przeczytaj źródło