Znaleźli w lesie tajemnicze pojemniki. Okazały się śmiertelną pułapką

8 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2 grudnia 2001 r. w niewielkiej wsi Lia, położonej ok. 320 km na północny wschód od Tbilisi, stolicy Gruzji, zima była ciężka. Zmusiła ona mieszkańców do ciągłego palenia w piecach i kominkach. Najpopularniejszym surowcem było rzecz jasna drewno, ale ono także nie jest darmowe, co sprawia, że mieszkańcy ciągle szukają sposobów, by móc palić taniej. Trójka mężczyzn ze wsi postanowiła pojechać do oddalonego o ok. 50 km lasu, by poszukać powalonych drzew i grubszych gałęzi.

Noc z tajemniczym znaleziskiem

Niesprzyjające warunki sprawiły, że mężczyźni znajdowali się jeszcze w lesie, gdy słońce zaczęło zachodzić. Wtedy to, idąc leśną ścieżką w kierunku wyjścia z lasu, trójka Gruzinów natknęła się na tajemnicze znalezisko — dwa metalowe, cylindryczne pojemniki. Na pierwszy rzut oka przypominały puszki z konserwą. Miały wymiary ok. 15 × 10 cm.

Mężczyzn zaintrygowało jednak coś zupełnie innego. Pewnie nawet nie zwróciliby uwagi na metalowe zbiorniki, gdyby nie fakt, że wokół nich nie było śniegu. W promieniu ok. 1 m płatki śniegu topiły się, gdy tylko dotykały gleby. Jeden z mężczyzn postanowił podnieść do ręki pojemnik. Ten okazał się bardzo ciężki, a jednocześnie gorący.

Pojemniki sfotografowane w lesie

Pojemniki sfotografowane w lesieMiędzynarodowa Agencja Energii Atomowej / "THE RADIOLOGICAL ACCIDENT IN LIA, GEORGIA"

W obliczu zachodzącego słońca trójka podjęła decyzję o zmianie planów. Zamiast spieszyć się do samochodu, postanowili przeczekać noc w lesie, ogrzewając się beztrosko w bliskości swojego ciepłego znaleziska. Najpierw jednak rozpalili oni ognisko w miejscu częściowo osłoniętym przez skałę, a następnie przenieśli tam oba pojemniki. Jeden, posiadający otwory w obudowie, przeciągnęli z pomocą zaczepionego drutu. Drugi dostarczyli w rękach. Mając rozpalone ognisku pośrodku i ciepłe pojemniki, do których można się było zbliżyć, trójka mężczyzn spędziła noc.

Przeczytaj źródło