Ziemniaczany dramat na Podkarpaciu. Rolnik wysypał 150 ton. "Bierzcie za darmo!"

4 tygodni temu 42

Data utworzenia: 11 października 2025, 16:17.

W miejscowości Dąbrowica (woj. podkarpackie) jeden z rolników wysypał na pole około 150 ton ziemniaków. Bulwy leżą na ściernisku, należącym do dawnej rolniczej gorzelni. Miejscowi mówią wprost: "Bierzcie, ile chcecie — za darmo!". Ziemniaczana pielgrzymka ruszyła w sobotę, 11 października. Od tego dnia pod pole podjeżdżają auta z przyczepkami, widać ludzi z taczkami i nawet takich, którzy ładują ziemniaki do siatek po cebuli. — Skoro nic nie kosztują, szkoda nie zabrać — tłumaczą.

Rolnik wysypał 150 ton ziemniaków. Ludzie biorą je za darmo. - Znakomite, dobre na frytki - mówią mieszkańcy. Foto: 123RF, Portal informacyjny nowiny24.pl / Facebook

— To nie jest ziemniak z odrzutu. Pierwsza klasa, idealne na frytki — mówi "Faktowi" Tadeusz Łapka, sołtys wsi, który sam był na miejscu. — Tylko nikt nie chce tego kupować. Skupy odmawiają albo dają takie ceny, że taniej to już chyba tylko zakopać...

Nikt nie wie, kto wysypał bulwy. "To musiały być tiry"

Z relacji mieszkańców wynika, że nikt oficjalnie nie przyznał się do tej masowej akcji. Sołtys rozkłada ręce: w gminie nie ma gospodarza na taką skalę. Żeby przywieźć tyle ziemniaków, trzeba było kilku tirów. — Ktoś musiał się porządnie wkurzyć i po prostu... wysypał wszystko w pole — tłumaczy.

Wieść rozniosła się błyskawicznie. Od rana ktoś podjeżdża i zabiera, ile da radę: przyczepką, taczką, siatką. A mimo to góra ziemniaków wciąż wygląda, jakby nikt jej nie ruszał. — Ale ludzie sobie z tym poradzą. Zbiorą wszystko, bo takie rzeczy się u nas nie marnują — mówi sotłys.

Szkoda tylko, że nikt nie wie, kto za tym stoi. Bo jak mówią mieszkańcy: gdyby znali tego rolnika, to może by zorganizowali zbiórkę, jakoś mu pomogli, chociaż część strat zrekompensowali. — My tu już różne akcje robiliśmy — mówi jedna z mieszkanek. — Jak komuś się coś stało, to ludzie są solidarni. Zawsze.

Zobacz też: Byliśmy ziemniaczaną potęgą. Ma setki hektarów i mówi: biją nas na głowę

Klęska urodzaju. Rolnicy liczą straty

Rok 2025 przyniósł rekordowe plony — nawet 40–45 ton z hektara. Ale to nie powód do radości. Skupy oferują 20–30 groszy za kilogram, co oznacza, że wielu rolników dopłaca kilka tysięcy złotych do hektara.

Zamiast zarobku — gnijące bulwy i bankructwo. W wielu miejscach rolnicy rezygnują z dalszego zbioru, bo to się po prostu nie opłaca.

Państwo śpi, a ceny w sklepach wysokie

I tu dochodzimy do absurdu. W dużych sieciach handlowych — jak Lidl — kilogram ziemniaków kosztuje prawie 3 złote (2,80 zł/kg w promocji). W tej samej chwili, na Podkarpaciu, rolnik rozdaje je za darmo, bo nie stać go na sprzedaż.

— To nie tylko ziemniaki. To samo dzieje się z papryką, kapustą, pietruszką — słyszymy od sołtysa. — Rolnictwo się sypie. Kiedyś w każdej chałupie była krowa. Teraz zostały może trzy...

Zobacz też: Krzyk rozpaczy pracowników hut. Tani surowiec zalewa Polskę

/5

123RF, Portal informacyjny nowiny24.pl / Facebook

Rolnik wysypał 150 ton ziemniaków. Ludzie biorą je za darmo. - Znakomite, dobre na frytki - mówią mieszkańcy.

/5

- / Archiwum prywatne

Pole w Dąbrowicy zamieniło się w ziemniaczane złoto. Auta podjeżdżają jedno po drugim.

/5

- / Archiwum prywatne

Góra kartofli jak z bajki, tylko że prawdziwa. I do wzięcia, wystarczy przyjechać.

/5

- / 123RF

A w sklepie? Proszę bardzo, frytki z tych samych ziemniaków, tylko po 20 zł za porcję. Smacznego.

/5

Portal informacyjny nowiny24.pl / Facebook

Ludzie ruszyli po bulwy. Traktory, przyczepki, siatki. To już nie zbiór, to ruch społeczny.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło