Zgoda w POPiS. Europosłowie przeciwko przedłużeniu umowy o transporcie drogowym między UE a Ukrainą

6 godziny temu 6
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2025-06-17 16:43

publikacja
2025-06-17 16:43

Europosłowie PO i PiS opowiedzieli się w głosowaniu przeciwko przedłużeniu umowy UE-Ukraina, która zwalnia ukraińskie firmy transportowe z części unijnych przepisów. Zdaniem europosła Dariusza Jońskiego (PO) tworzy ona zagrożenie dla konkurencyjności polskich firm transportowych.

Zgoda w POPiS. Europosłowie przeciwko przedłużeniu umowy o transporcie drogowym między UE a Ukrainą
Zgoda w POPiS. Europosłowie przeciwko przedłużeniu umowy o transporcie drogowym między UE a Ukrainą
fot. Respiro / / Shutterstock

PE zdecydował we wtorek w głosowaniu o przedłużeniu do końca 2025 r. umowy o transporcie drogowym między UE a Ukrainą. Zwalnia ona ukraińskie firmy transportowe z przestrzegania części restrykcyjnych często przepisów UE, którym muszą sprostać unijni przewoźnicy.

Założeniem zawartej w czerwcu 2022 r. umowy było ułatwienie transportu niezbędnych towarów, takich jak paliwo i pomoc humanitarna, na Ukrainę, przy jednoczesnym umożliwieniu eksportu ukraińskich towarów, takich jak zboże, ruda i stal, do UE i poza nią. Umowa miała wygasnąć w czerwcu 2025 r.

Europosłowie PO i PiS uważają, że nie powinna być przedłużana ani kontynuowana.

Dariusz Joński podkreślił na konferencji w Strasburgu, że wiele się zmieniło od wybuchu wojny, jeśli chodzi o ukraiński transport. Tłumaczył m.in., że porty morskie na Ukrainie zostały na nowo otwarte.

"Ukraińskie firmy transportowe w tej chwili eksportują i przewożą więcej towarów niż przed wojną, czyli więcej niż w 2021 r. Dla przykładu w 2021 r. eksport i przewóz między innymi zboża był na poziomie 49 mln ton, w tej chwili jest na poziomie 60 mln ton. To jest między innymi poprzez to, że te szlaki morskie i naddunajskie zostały otworzone. Jednocześnie obowiązuje stara umowa z 2022 r. odnośnie liberalizacji przewozów dla firm transportowych" - powiedział.

Jego zdaniem ta sytuacja tworzy zagrożenie dla konkurencyjności europejskich, w tym polskich, firm transportowych. Jednocześnie, jak dodał, Komisja Europejska przygotowuje nową umowę z Ukrainą dotyczącą transportu, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 r. Zapowiedział też, że jego delegacja wystąpi w przyszłym tygodniu do Komisji Europejskiej z propozycją, aby wszystkie firmy, które są na terenie europejskim z krajów trzecich, między innymi firmy ukraińskie, działały na tych samych zasadach, co europejskie firmy.

"Polskie firmy transportowe nie chcą żadnych przywilejów. Chcą, żeby były równe zasady dla wszystkich firm" - podsumował Joński.

Europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO) powiedziała, że umowa "uderza w polskie małe i średnie firmy transportowe, przedsiębiorstwa, które swoją pozycję budowały latami". "Wiemy, jakie wymagania muszą spełniać europejskie i polskie firmy. Jeżeli otwieramy czy pozwalamy innym podmiotom spoza UE wykonywać usługi, to muszą spełniać te same normy, te same standardy, że o kosztach, o różnicach w kosztach utrzymania firm nie wspomnę" - powiedziała.

Również delegacja PiS była przeciwko przedłużaniu umowy.

Europoseł Kosma Złotowski (PiS) powiedział PAP, że polskie firmy transportowe pracowały na swoją pozycję na europejskim rynku przez wiele lat – ciężko i uczciwie.

"Kierowcy i przedsiębiorcy musieli mierzyć się z kosztowną biurokracją, nadmiernymi kontrolami czy ciężarem pakietu mobilności (unijnych przepisów dotyczących transportu drogowego - PAP). Otwarcie rynku UE dla przewoźników z Ukrainy zachwiało równowagę i uderzyło przede wszystkim w firmy z Polski, których sytuacja po pandemii już była bardzo trudna. Wiemy już dzisiaj, że ta konkurencja ma często charakter nieuczciwy, także dlatego że nie musi mierzyć się kosztami, z jakimi wiąże się członkostwo w UE" - powiedział.

Dodał, że przedłużenie umowy będzie kolejnym ciosem w polskich przedsiębiorców. "Potrzebujemy takich warunków dostępu Ukrainy do naszego rynku transportowego, które zapewnią sprawiedliwe reguły gry, także jeśli chodzi o stosowanie się do wymagań w zakresie czasu pracy, wynagrodzeń kierowców czy maksymalnej wagi ładunku. W wielu przypadkach egzekwowanie kar czy efektywna kontrola przedsiębiorstw transportowych zarejestrowanych na Ukrainie jest po prostu niemożliwa. Transport generuje dla Polski istotną część PKB, dlatego musimy dbać o interesy tego sektora, który od wielu lat podlega ogromnej presji, także tej generowanej w Brukseli" - podkreślił.

Ze Strasburga Łukasz Osiński (PAP)

luo/ kar/ mhr/

Przeczytaj źródło