Zbudował potężne biznesy. Mówi wprost: "wielokrotnie czułem się debilem"

3 dni temu 19

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny w serwisie YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z obecnymi i byłymi szefami największych firm, a także z ludźmi z otoczenia biznesu - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Tomasz Karwatka, współtwórca m.in. Divante, Vue Storefront (Alokai), Open Loyalty, Callstack, jeden z pierwszych inwestorów w Eleven Labs i autor książki "The 5".

Od pomidorów na targu do 750 milionów zł w IT - Tomasza Karwatka w Biznes Klasie

Od pomidorów do globalnego e-commerce

Tomasz Karwatka nie ma wątpliwości, że przedsiębiorczości naczył się w dzieciństwie. Jako kilkuletni chłopiec sprzedawał z bratem pomidory na targu, które zostawiali im rodzice. - Szli na zakupy na targ na pół godziny i mówili: te pomidory są teraz wasze, róbcie, co chcecie. Najlepszy profesor Harvardu by tego nie wymyślił. To cię uczy olbrzymiej sprawczości jako dziecko. Mogę coś zrobić i momentalnie mam z powrotem coś za to - opowiada

Już jako doświadczony przedsiębiorca policzył, że tylko jedna na cztery założone przez niego firmy spełniała oczekiwania. - Założyliśmy firmę, pracowaliśmy nad nią ze szczerą wiarą, że to wyjdzie. I nie wychodziło. I zakładaliśmy następną - wspomina. Karwatka jednak nie nie wierzy, że akurat z porażek wynikła szczególna mądrość. - Na tych, (projektach - red.) co nie wyszły, wcale tak dużo się nie nauczyłem. (Lekcje z porażek - red.) są trochę przeceniane. Dużo się nauczyłem na tych, które wyszły. Bo wtedy zaczynasz rozumieć, co to znaczy, że firma działa - mówi gość "Biznes Klasy".

E-commerce, "American Dream" i największa runda w Polsce

Przełomem była transformacja firmy, która pierwotnie tworzyła oprogramowanie do zarządzania wiedzą. Kryzys finansowy sprawił, że klienci "w ogóle nie chcieli zarządzać żadną wiedzą". Karwatka i jego zespół wykonali więc zwrot w stronę raczkującego e-commerce.

W ówczesnych galeriach handlowych, jak wspomina, "żadna marka nie miała sklepu online". Tak powstało Divante, później View Storefront i Open Loyalty. View Storefront rozwijał się po godzinach, zaczęło się od tego, że jego brat Piotr "po prostu sobie to kodował". Produkt trafił do Y Combinatora, "Harvardu dla startupów", i zdobył największą w Polsce rundę finansowania dla takiego typu firmy.

Biznesy sprzedane za 750 mln zł

Równolegle rosła kolejna spółka, Callstack. Divante i Callstack zostały sprzedane, a łączna wartość "exitów" (wyjść z inwestycji - red.) sięgnęła ponad 750 mln zł (Divante urosła od zera do exitu przy wycenie 260 mln zł, Callstack doszła do 50 mln zysku EBITDA, spółkę sprzedano przy wycenie 500 mln zł).

- To jest fajne, bo pokazuje, jaką wartość zbudowaliśmy. To informacja zwrotna od rynku - mówi Karwatka. Podkreśla jednak, że miał wspólników i "te kwoty są dużo mniejsze per osoba".

Mimo globalnych sukcesów, długo towarzyszyło mu poczucie niepewności: - Cały czas mieliśmy to takie: nie jesteśmy good enough (wystarczająco dobrzy - red.). To tylko mała firma z Polski - dodaje.

"Wielokrotnie czułem się debilem"

Karwatka nie ukrywa, że bycie przedsiębiorcą związane jest z popełnianiem całej masy błędów. Popełniał je zarówno jako szef, jak i założyciel.

- Wiele razy czułem się jak debil, ktoś, kto robi straszne głupoty w firmie - mówi dosadnie. Podaje przykład angażowania nowych pracowników.

- Często mówiłem "mam do ciebie totalne zaufanie, rób to". A potem się okazywało, że ta osoba tego nie potrafi. I ja mówię: o kurde, to ty się do tego nie nadajesz? - opowiada. Innym razem - jak mówi - sam obniżał cenę oferty, zanim klient zdążył o cokolwiek zapytać. - Zaczynałem negocjować sam ze sobą - przyznaje.

Mit nieskazitelnego przedsiębiorcy

Źródłem wielu błędów - opowiada przedsiębiorca - było to, że jako founder (założyciel - red.) codziennie musiał robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robił: - Czy masz czas się tego nauczyć? Nieszczególnie. Call jest za godzinę i musisz być gotowym - wskazuje. W pewnym momencie odkrył, że jedynym sposobem na przetrwanie jest szczerość wobec własnego zespołu. - Trzeba umieć powiedzieć: robię to pierwszy raz, litości, wiem, że mogę coś zawalić - dodaje.

Według Karwatki w mówieniu o biznesie nie ma miejsca na mit nieskazitelnego przedsiębiorcy. Jest za to dużo prawdy o tym, jak wygląda budowanie firmy od zera: z kompleksami, porażkami, intuicją, która działa lepiej niż Excel.

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Przeczytaj źródło