Bohdan Smoleń był swego czasu jednym z najlepszych satyryków w Polsce. Niestety spotkały go dwie ogromne tragedie. Okazuje się, że miał przy sobie człowieka, który kpił z tego, że jego syn odebrał sobie życie. Ogromny skandal ujrzał światło dzienne.
Bohdan Smoleń: życie i śmierć
Bohdan Smoleń początkowo kształcił się w kierunku zootechniki na Akademii Rolniczej w Krakowie, lecz jego prawdziwą pasją była satyra. Ogromną popularność zdobył dzięki występom w kabaretach Pod Budą i Tey oraz dzięki kultowej roli listonosza Edka w serialu „Świat według Kiepskich”.
Choć w latach 90. bawił publiczność swoimi dowcipami, bliscy wiedzieli, że za sukcesami estradowymi kryły się osobiste trudności. Przeżycia te doprowadziły go do depresji i na pewien czas wycofał się z życia publicznego. W 2008 roku Smoleń przeszedł zapalenie płuc oraz pierwszy udar mózgu. Dwa lata później miał zawał serca i drugi udar, a w 2015 roku kolejne problemy z oddychaniem spowodowały trzeci udar. W ostatnich latach życia niemal całkowicie stracił zdolność mówienia. Zmarł 15 grudnia 2016 roku.
Bohdan Smoleń, fot. KAPiFTragedie w życiu Bohdana Smolenia
W kwietniu 1990 roku życie Bohdana Smolenia zostało brutalnie przewrócone do góry nogami. Jego piętnastoletni syn Piotr odebrał sobie życie w niejasnych okolicznościach. Smoleń podzielił się tą dramatyczną historią w programie „Niepokonani” prowadzonym przez Krzysztofa Ziemca, a jego głos, pełen łamania się i emocji, zdradzał ogromny ból.
To było kilkaset metrów od domu. Poszedł do kolegi, któremu pożyczył kasety kabaretu "Tey" i już nie wrócił - opowiadał Smoleń.
To on natknął się na ciało swojego syna. W wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Ziemcowi wspominał:
Przykryłem ciało i czekałem na policję, wiedząc, że zadadzą mi mnóstwo pytań, na które nie znałem odpowiedzi.
Niespełna rok po tamtej tragedii, w marcu 1991 roku, Bohdan Smoleń stracił także żonę – Teresę, która odebrała sobie życie. Aktor wspominał o tym dramatycznym wydarzeniu w programie „Niepokonani”:
Wieczorem przyjechał kolega Andrzej. Piliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o śmierci. W pewnej chwili Teresa poszła na górę, była zmęczona. Kiedy goście już wychodzili, poszedłem po nią, żeby się zeszła pożegnać. Powiesiła się na biustonoszu. Żona nie wytrzymała psychicznie, też odeszła. Ona wiedziała, że jestem twardszy od niej i nie potrafiła tego zrozumieć, że ma jeszcze dwójkę dzieci, które trzeba wychować, zamartwiała się nad jednym — przyznał Bohdan Smoleń.
Okazuje się, że po śmierci najbliższych Smoleń musiał mierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami od jednej z najbliższych osób.
Toksyczna relacja Bohdana Smolenia i Zenona Laskowika
Wspomnienia Bohdana Smolenia zawarte w książce „Panie Smoleń! – co tam słychać u Laskowika” ujawniają, że jego pierwsze zaproszenie do kabaretu Tey otrzymał na długo przed rokiem 1977, kiedy oficjalnie dołączył do zespołu. Odmówił wtedy, tłumacząc, że nie chce wchodzić w już istniejący program, lecz woli tworzyć własną scenę od początku. Smoleń i Zenon Laskowik przez lata stanowili ikonowy kabaretowy duet PRL-u, jednak ich współpraca nie przetrwała.
Po rozpadzie partnerstwa przez wiele lat nie potrafili ze sobą normalnie rozmawiać. Z biegiem czasu Smoleń coraz chłodniej wspominał Laskowika, a pod koniec życia zwracał się do niego formalnie – „pan Laskowik”. Maciej, syn Smolenia, w książce Olkowicz przyznaje, że jego ojciec długo nosił w sobie poczucie krzywdy, choć nigdy wprost nie wyjaśnił, co dokładnie wydarzyło się między nim a Laskowikiem.
Znajomi obydwu artystów sugerują, że przyczyną konfliktu była także zazdrość – Laskowik podobno nie mógł pogodzić się z talentem Smolenia. Po odejściu z Teya Smoleń udowodnił swoją wartość słynną „Szeptanką”, pokazując, że sam potrafi zabłysnąć jako gwiazda. Laskowik, według świadków, był nadambitny, co dodatkowo utrudniało ich współpracę.
W książce „Bohdan Smoleń. Toksyczny duet z Laskowikiem” Krzysztof Deszczyński przybliża kontrowersyjną i napiętą relację między Smoleniem a Laskowikiem. Autor opiera się zarówno na własnych obserwacjach, jak i na zapisach rozmów z Bohdanem Smoleniem oraz innymi świadkami wydarzeń. Szczególnie wstrząsający jest moment, gdy Laskowik w żartobliwy sposób odniósł się na scenie do tragicznej śmierci syna Smolenia. W książce padają też ostre słowa krytyki pod adresem takich artystów jak Grażyna Szapołowska i Michał Bajor, którym Laskowik zarzucał brak talentu wokalnego. Pod ostrzałem jego komentarzy znalazł się również Janusz Gajos.
Bohdan Smoleń i Zenon Laskowik, fot. Facebook
1 tydzień temu
7




English (US) ·
Polish (PL) ·