FC Porto poinformowało o rozbiciu jednej z największych siatek nielegalnego handlu biletami, jakie kiedykolwiek ujawniono w świecie futbolu. Klub odzyskał setki miejsc na swoim stadionie Estádio do Dragão, które były wykorzystywane do nielegalnej odsprzedaży. Według szacunków, liderzy procederu zarabiali dziesiątki tysięcy euro na każdym meczu.
- W Portugalii rozbito siatkę nielegalnego handlu biletami na mecze FC Porto.
- Oszuści brali na celownik głównie turystów.
- Jeden z nich, najprawdopodobniej przez pomyłkę, otrzymał np. karnet na cały sezon.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
Główny organizator miał przekonywać dziesiątki osób do przekazania swoich danych osobowych, na podstawie których rejestrował ich jako członków klubu i kupował karnety na ich nazwiska - tłumaczy brytyjski The Guardian, który opisał sprawę. W ten sposób kontrolował dziesiątki miejsc na stadionie. W proceder zaangażowane były także firmy, które przetwarzały setki transakcji, służąc jako przykrywka dla nielegalnej działalności.
Głównym celem byli turyści - ceny biletów sięgały nawet 800 euro za sztukę. Klub odzyskał już setki miejsc, ale śledztwo trwa i liczba ta może wzrosnąć.
Porto wykryło również sprzedaż fałszywych biletów po zawyżonych cenach. Klub apeluje do kibiców, by nie kupowali wejściówek z nieoficjalnych źródeł, bo w takich przypadkach nie może im pomóc.
Do ujawnienia procederu doszło m.in. dzięki sytuacji po meczu otwarcia sezonu z Vitórią Guimarães, gdy duńscy turyści zapłacili po 200 euro za bilet na trybunę za bramką. Jeden z nich otrzymał bilet na imię i nazwisko kobiety, członka klubu, a drugi dostał karnet sezonowy w formie kodu QR, który teoretycznie mógłby umożliwić wejście na wszystkie mecze domowe.
Śledztwo prowadziła policja we współpracy z klubem. Wcześniej nielegalny handel biletami był powszechny, a w proceder zaangażowane były także grupy ultrasów, które otrzymywały od klubu tysiące biletów po zaniżonych cenach i odsprzedawały je z zyskiem.
Po objęciu funkcji prezesa przez André Villas-Boasa, klub odebrał przywileje ultrasom i wprowadził w pełni cyfrowy system sprzedaży biletów, premiujący lojalnych kibiców. Jednak handlarze szybko dostosowali się do nowych warunków, skupując miejsca w droższych sektorach i sprzedając je z dużym zyskiem, często poza oficjalnymi platformami.
Dobra gra drużyny i wyprzedawanie 50-tysięcznego stadionu z wyprzedzeniem sprawiało, że interes kwitł - pisze The Guardian.
Porto współpracuje z policją i jest stroną w toczącym się postępowaniu sądowym. Klub rozważa także dożywotnie wykluczenie członków zamieszanych w proceder.
Przedstawicielka portugalskiego stowarzyszenia kibiców APDA, Martha Gens, podkreśla, że w kraju, gdzie minimalna pensja nie przekracza 1000 euro, powinny istnieć prawne limity cen biletów. Przypomina też, że nielegalny handel biletami jest w Portugalii przestępstwem.

1 tydzień temu
7





English (US) ·
Polish (PL) ·