
Żandarmeria Wojskowa w dość ekspresowym tempie rozprawiła się z badaniem przyczyn katastrofy wojskowego drona w Inowrocławiu. Maszyna spadła na parking przy lotnisku i uszkodziła dwa samochody. Na szczęście obyło się bez strat w ludziach. Śledczy twierdzą, że znają wstępną przyczynę zdarzenia.
Daj napiwek autorowi
"Usterka techniczna" ma być przyczyną rozbicia wojskowego drona z Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. Dron najpierw wpadł na korony drzew, następnie spadł na stojące na parkingu niedaleko terenu Aeroklubu Kujawskiego auta. Zniszczył m.in. samochód Poczty Polskiej.
Nie widzą niczyjej winy
Żandarmeria Wojskowa już podała, że nie będzie prowadziła czynności procesowych w tej sprawie. Śledczy z armii uznali, że nikt tu nie zawinił. Major Dominik Majk z Żandarmerii Wojskowej w Bydgoszczy przekazał, że przyczyną upadku była utrata łączności z bezzałogowcem. Uznano to za usterkę techniczną. Żandarmi nie dopatrzyli się błędu lub celowego działania operatora. Prawdopodobnie wykluczyli też prawdopodobieństwo sabotażu.
– W wyniku utraty łączności bezzałogowiec opadł na korony drzew, a następnie na pojazd zaparkowany przy aeroklubie. Nikomu nic się nie stało. Dalsze decyzje co do roszczeń odszkodowawczych będą podejmowane przez Pocztę Polską, bo ten samochód pozostawał w jej dyspozycji – powiedział Dominik Majk Radiu ZET.
Większy problem ma Polska Grupa Zbrojeniowa, czyli producent drona. Będzie musiała wyjaśnić przyczyny usterki i uspokoić odbiorców swojego sprzętu.

4 dni temu
7




English (US) ·
Polish (PL) ·