Zamieszanie z PIT i CIT. Resort rozdziela środki, a w gminach i powiatach konsternacja

1 tydzień temu 9

Zgodnie z przepisami resort finansów przesłał do wszystkich JST informację o kwotach udziałów w PIT, CIT i o kwocie subwencji na rok 2026. Zrobił to w ostatnim możliwym, tzn. przewidzianym przepisami, momencie - czyli w połowie października. W ostatnich dniach samorządowcy przyglądali się przesłanym tabelom i pojawiły się wśród nich potężne wątpliwości. "Otrzymaliśmy alarmujące telefony z kilku miast, które informowały, że kwoty są nominalnie mniejsze niż w roku 2025" - podaje na swojej stronie internetowej Związek Miast Polskich (ZMP).

Potężne wahania

Jego przedstawiciele na szybko przeanalizowali sytuację 390 miast członkowskich ZMP i doszli do momentami zaskakujących wniosków. Wahania w zakresie przyznanych kwot z PIT, CIT czy subwencji są bowiem momentami potężne i - przynajmniej dla samorządowców - na ten moment trudno wytłumaczalne. Money.pl również miał okazję zapoznać się z tabelą Ministerstwa Finansów, dotyczącą podziału pieniędzy pomiędzy miasta na prawach powiatu. I rzeczywiście różnice między bieżącym rokiem a przyszłym są miejscami spore.

Przykładowo Jastrzębie-Zdrój odnotuje w przyszłym roku przyrost pieniędzy z PIT o 54,7 proc. (z kwoty należnej w 2025 r. wynoszącej 277,8 mln zł do 429,8 mln zł), spadek środków z CIT o 92,8 proc. (z kwoty 237,4 mln zł do 17 mln zł) i wzrost subwencji z zera do 46 mln zł. Elbląg zaliczy z kolei przyrost PIT o 9,8 proc., przyrost CIT o 140,5 proc. i spadek subwencji aż o 53,5 proc. Włocławek też może czuć się zaskoczony - tam przyrost PIT szacowany jest na 6,7 proc., spadek CIT - na 32,7 proc., a spadek subwencji - na 41,6 proc.

"To psuje politykę". Buzek wskazuje na konieczne zmiany

Z kolei Krynica Morska ma dostać łącznie o 1,5 mln zł. mniej niż w tym roku. Jej budżet wynosi około 30 mln zł, więc dla niej te 1,5 mln zł mniej to około 5 proc. całego budżetu, które skarbnik będzie musiał rekompensować, zapewne obcinając w podobnej wysokości wydatki. Dla porównania, gdyby odnieść to do budżetu państwa, 1,5 proc. to byłby to odpowiednik blisko 50 mld zł.

W podobnej sytuacji jest sąsiednia gmina wiejska Cedry Wielkie. Tam procentowo w reakcji do budżetu ubytek jest niższy, ale nominalnie jeszcze większy niż w Krynicy, bo wynosi około 2,5 mln przy budżecie gminy, który sięga 80 mln zł.

Zaskoczenie samorządowców

Na razie krynicki urząd nie wie, skąd taka suma w przydziale środków. Ale nie on jedyny, bo poczucie zaskoczenia w samorządach jest powszechne, a sprawa jest świeża, bo samorządy dostały informację w tej sprawie w końcówce zeszłego tygodnia.

Samorządowcy zastanawiają się, czy to nie efekt nowego "janosikowego", czyli korekty zamożności w przypadku gmin z lepszymi wynikami finansowymi. Ale nie mają pewności, czemu cięcia miałyby być tak duże. To nie zmienia jednak sytuacji, że włodarze mają kłopot z zarządzeniem finansami na przyszły rok.

Mamy zaplanowane inwestycje. Koszty, w tym pensje, poszły w górę, trudno to będzie spiąć. Nic tu się nie da ponaciągać, bo grozi to utratą płynności - słyszymy od samorządowców z jednostek, które dostały mniej. 

W sporządzonym na podstawie danych MF zestawieniu dotyczącym 65 miast, które widzieliśmy, w 4 przypadkach suma transferów z tych tytułów jest niższa niż w zeszłym roku - łącznie o 110 mln. W takiej sytuacji są m.in. Elbląg i Jastrzębie-Zdrój. W pozostałych przypadkach jest ona wyższa. Nominalnie największe wzrosty są w największych miastach, w Warszawie to 1,4 mld zł, a w Krakowie czy Wrocławiu - ponad 400 mln zł. Ale jeśli chodzi o procentowe wzrosty, to dotyczą one mniejszych ośrodków, jak Bielsko-Biała, Przemyśl czy Suwałki. 

Jeden ze skarbników uważa, że źródłem problemów jest reforma finansów samorządowych, wprowadzona przez MF w tym roku. Dochody samorządów są liczone już nie od wpływów, a od bazy podatkowej, czyli od tego, jak duży dochód na danym terenie zgłaszają podatnicy PIT i CIT. - Dzięki temu nie tylko samorządy będą miały więcej środków, ale również będą miały znacznie większą przewidywalność - zapewniał w wywiadzie dla money.pl minister Andrzej Domański.

I, jak widać, przynajmniej z tą przewidywalnością są póki co spore problemy.

To było wprowadzone na siłę i oni sami wiedzą, że to jest bubel. Wprowadzono złe determinanty - przykładowo potrzeby gmin w dziale 600 (drogi, komunikacja) obliczane są według liczby pracujących mieszkańców. Nie da się załatwić wszystkiego jedną determinantą, w dodatku niezbyt szczęśliwie dobraną. Bo jeśli jest gmina z przewagą emerytów, to znaczy, że praktycznie nie ma tam potrzeby wyremontowania dróg? - wskazuje skarbnik jednego z większych miast.

Sam dodaje, że w przypadku jego miasta mowa akurat o znaczącym zwiększeniu na przyszły rok łącznej kwoty z PIT, CIT i subwencji. I przyznaje, że to też go dziwi. - Rzadko kiedy zdarzają się takie sytuacje, ja przynajmniej takich wzrostów nie pamiętam. Generalnie wygląda na to, że duże miasta dużo zyskują, ale niektóre mniejsze jednostki mają kłopoty - przyznaje.

Władze Jastrzębia-Zdroju podkreślają, że z ich perspektywy istotny jest zwłaszcza "drastyczny spadek" wpływów z tytułu CIT. W 2025 roku wpłynie do budżetu miasta kwota 237 mln zł, a w 2026 roku już tylko 17 mln zł. "Miasto planowało spadek dochodów z tego tytułu, biorąc pod uwagę niekorzystną koniunkturę w przemyślę węglowym. Ustalono prognozę dochodów z tytułu CIT na poziomie 32 mln zł. Kwestia to była przedmiotem rozpatrywania przez Regionalną Izbę Obrachunkową z Katowic, która podnosiła kwestię zbyt niskiej planowanej kwoty z tytułu udziału miasta w CIT na 2026 rok. Natomiast kwota przekazana przez ministerstwo jest niższa o kolejne 15 mln zł" - podaje nam urząd miasta w przesłanej korespondencji.

- W związku z sytuacją miasto nie kryje zaskoczenia, ponieważ oczekiwano generalnie wzrostu wpływów do budżetu miasta. I tak przykładowo w 2024 roku otrzymano dochody z tytułu PIT, CIT, subwencji ogólnej i dotacji przedszkolnej o 88 mln zł więcej w stosunku do roku poprzedniego; w 2025 roku otrzymano dochody z tytułu PIT, CIT o 95 mln zł więcej w stosunku do roku poprzedniego, co w obecnej sytuacji rodzi ogromną dysproporcję - wskazuje urząd.

Bilans dochodów Jastrzębia-Zdrój roku 2026 z tytułu PIT, CIT i subwencji ogólnej jest niższy niż dochody z tych tytułów 2025 roku o 22 mln zł. A biorąc pod uwagę, iż w 2025 roku nałożono na miasto blisko 77 mln zł korektę ponadprzeciętnych zysków (która to korekta na podstawie art. 88 ustawy z dnia 1 października 2024 roku o dochodach jest obowiązuje tylko w 2025 roku) można przyjąć, iż różnica między dochodami pomiędzy latami 2026 i 2025 wynosi blisko 100 mln zł.

- Miasto analizuje sytuację i przygotowuje się na trudniejszy finansowo 2026 rok. To czas na ostrożne gospodarowanie pieniędzmi i szukanie oszczędności. Mieszkańcy mogą mieć pewność, że najważniejsze potrzeby będą zabezpieczone, ale część planów i inwestycji może zostać opóźniona - przyznają urzędnicy.

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich źródła problemu dopatruje się w dwóch kwestiach, tzn. w reformie finansów samorządowych autorstwa MF, a także błędnie składanych przez przedsiębiorców deklaracjach CIT, co zresztą wcześniej wychwycił sam resort. - Trochę inny jest system liczenia, stąd mogą pojawić się te różnice, a one są czasem gigantyczne - zaznacza Wójcik w rozmowie z money.pl.

- Oczywiście będziemy chcieli wyjaśnień, ponieważ wielu naszych członków twierdzi, że im się to nie zgadza. Rozumiemy inną metodologię liczenia i że dotyczy to trochę innego okresu, bo ta na 2025 rok była "punktowa", a teraz jest systemowa, w związku z czym trudno pewne rzeczy wprost porównać. Ale w dalszym ciągu co do niektórych miejsc mamy wątpliwości, czy to jest prawidłowe i czy na pewno przedsiębiorcy wypełniający deklaracje CIT nie mylili się i tym razem - tłumaczy.

Jak dodaje, samorządowcy domagają się teraz dostępu do danych urzędów skarbowych, których kilka lat temu, jeszcze za poprzednich rządów, zostali pozbawieni. - Skoro jest tak duży problem z deklaracjami CIT przedsiębiorców, to dostęp samorządów do tych danych pomoże uniknąć błędów. Urzędnicy w MF wiedzą o tym i ponoć są chętni do takiego ruchu, pytanie o kierownictwo resortu - zastanawia się Marek Wójcik.

Jeden z samorządowców nie jest optymistyczny, jeśli chodzi o działania skarbówki. - Urzędy skarbowe powinny pilnować, by podatki były płacone w odpowiednich miejscach. W Rzeszowie było spotkanie z szefem izby skarbowej, padło pytanie o liczbę i miejsce kontroli. Nikt tego nie sprawdza, bo nie ma takiego interesu - przekonuje rozmówca.

MF aktualizuje dane

Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi ze strony Ministerstwa Finansów i Gospodarki na pytania ws. problemów, które wynikły w ostatnich dniach. Jednak z wcześniejszej odpowiedzi dotyczącej podziału środków, udzielonej nam na początku października, wynikało, że trwała wówczas "aktualizacja danych podatkowych w zakresie podatku CIT za lata 2021 i 2022", która wynikała m.in. z błędnych deklaracji złożonych przez podatników podatku dochodowego od osób prawnych.

Podatnicy często składali za ten sam rok kilka informacji na różnych formularzach, np. CIT-ST i CIT-8ST (CIT-ST przestał obowiązywać w 2022 r., mimo to podatnicy wciąż z niego korzystali). Zdarzały się także sytuacje, gdy podatnicy CIT wpisywali w deklaracjach podatkowych niewłaściwą nazwę gminy lub typ gminy (istnieją bowiem gminy o tej samej nazwie, ale różnych typów: miejska, wiejska). Podatnicy w składanych deklaracjach nie uwzględniali także zmian w podziale administracyjnym kraju, w tym zmiany granic i nazwy gmin. Dodatkowo w wyniku przeprowadzonych czynności sprawdzających lub kontroli podatkowych część deklaracji została anulowana lub zmienione zostały dane w deklaracjach - podawał MF.

Resort przekonywał, że w konsekwencji dane, które były wykorzystane do wyliczenia dochodów za 2024 r. lub 2025 r., zdezaktualizowały się w wyniku czynności organów KAS. W ocenie MF w wyniku korekt samorządy mają otrzymać około 1,4 mld zł.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Przeczytaj źródło