Zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Ile naprawdę traci Polska?

5 dni temu 10

Sejm zdecydowaną większością głosów przyjął ustawę zakazującą hodowli zwierząt na futra. Wokół decyzji narosło wiele mitów dotyczących rzekomej zapaści polskiego rolnictwa i strat dla budżetu. Dane ekonomiczne pokazują jednak zupełnie inny obraz tej gałęzi gospodarki.

Potęga na glinianych nogach? Kondycja branży futrzarskiej

Polska od lat jest wiceliderem w globalnej produkcji futer, ustępując miejsca jedynie Chinom. W 2024 roku w kraju wyprodukowano 2,7 miliona skór norek, podczas gdy w Państwie Środka było to 4,2 miliona. Ten imponujący wynik nie powinien jednak mylić. Branża od dekady znajduje się w głębokim kryzysie, który nie jest efektem działań politycznych, lecz fundamentalnych zmian rynkowych i społecznych. Jeszcze w 2015 roku w Polsce działało około 600 ferm, na których hodowano ponad 10 milionów zwierząt. Dziś ferm jest mniej niż 200, a liczba zwierząt spadła poniżej 3 milionów. To nie jest wyłącznie polska specyfika. Globalny rynek naturalnych futer kurczy się od lat w wyniku rosnącej świadomości konsumentów i zmieniających się trendów w modzie. W Chinach dekadę temu hodowano 45 milionów norek rocznie – ponad dziesięć razy więcej niż obecnie. Ten globalny odwrót od naturalnych futer sprawia, że narracja o niszczeniu kwitnącego sektora jest po prostu nieprawdziwa. Branża systematycznie wygasa sama, a nowe prawo jest jedynie formalnym potwierdzeniem tego trendu.

Miliony, które nie wstrząsną budżetem. Fakty i mity

Kluczowym argumentem przeciwników zakazu są potencjalne straty dla finansów publicznych. Mówi się o milionach złotych, które przestaną wpływać do budżetu państwa. Faktycznie, roczne wpływy podatkowe z tego sektora oscylują w granicach 10-11 milionów złotych. Choć kwota ta może robić wrażenie na opinii publicznej, w skali całego budżetu państwa jest to wartość homeopatyczna. Dla porównania, każdego dnia państwo dopłaca ponad dwukrotność tej sumy do utrzymania nierentownego sektora wydobywczego, co rocznie generuje ponad 9 miliardów złotych kosztów. Całkowite roczne przychody branży futrzarskiej w Polsce szacowane są na mniej niż 500 milionów złotych i z roku na rok maleją. Twierdzenia, że likwidacja tego sektora będzie pierwszym krokiem do zniszczenia polskiego rolnictwa, są więc czystą manipulacją. Wygaszenie tej gałęzi produkcji nie będzie miało żadnego odczuwalnego wpływu na polską gospodarkę ani finanse publiczne.

Czy to na pewno polski biznes? Kto straci na zakazie

Warto również zadać pytanie, o czyj kapitał tak naprawdę toczy się walka. Z danych za 2023 rok wynika, że ponad jedna czwarta ferm futrzarskich w Polsce była kontrolowana przez kapitał duński i holenderski. To firmy, które przeniosły swoją działalność do Polski po tym, jak w ich krajach wprowadzono podobne zakazy. Przyciągnęły je niższe koszty pracy i bardziej liberalne otoczenie prawne. Co więcej, argument o ucieczce biznesu do innych krajów również jest chybiony. Większość państw Unii Europejskiej już dawno zakazała hodowli na futra, a kraje takie jak Litwa i Łotwa wprowadzą je w latach 2027-2028. Ustawa przewiduje bardzo długi okres przejściowy – hodowla ma zostać ostatecznie wygaszona do końca 2033 roku. Daje to przedsiębiorcom niemal dekadę na przebranżowienie się i dostosowanie do nowych realiów. Jest to proces ewolucyjny, a nie rewolucja, która z dnia na dzień zniszczy dorobek polskich rolników.

Przeczytaj źródło