Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił Jacka K., głównego oskarżonego w procesie dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. W sprawie oskarżonych było łącznie pięć osób. Wcześniej, w marcu 2008 r., za popełnienie zbrodni skazano 10 innych osób. Dwie z nich otrzymały wyrok dożywocia.
Zgodnie z decyzją sądu, oskarżeni w procesie Jacek K., Eugeniusz D. oraz Grzegorz K. zostali uniewinnieni od zarzucanych im czynów.
Mikołaj B. uznany został winnym i otrzymał karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres trzech lat oraz grzywny. Z kolei Andrzej Ł. został uznany winnym i otrzymał karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres pięciu lat oraz grzywnę. Mężczyzna musi zapłacić także na rzecz pokrzywdzonego Włodzimierza Olewnika 120 tys. zł.
Uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika
Do uprowadzenia 25-letniego Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem, doszło w 2001 r. Mężczyznę porwano z jego domu w Świerczynku, gdzie kilka godzin wcześniej miało miejsce spotkanie towarzyskie z udziałem m.in. policjantów z Płocka. Obecny był tam też Jacek K., jego przyjaciel, który zasiadł w środę na ławie oskarżonych.
ZOBACZ: Rośnie liczba protestów wyborczych. Sąd Najwyższy o pełnych workach z poczty
Tuż po zaginięciu Olewnika, śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Sierpcu, a następnie postępowanie przekazywane było do kolejnych jednostek. W międzyczasie rodzina porwanego wielokrotnie interweniowała w sprawie nieprawidłowości w śledztwie i działań policji - m.in. u ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W sprawie powołana została też specjalna grupa operacyjna KGP.
Przełom nastąpił jednak dopiero w listopadzie 2005 r., kiedy to zatrzymano i aresztowano Sławomira Kościuka, a krótko po tym Wojciecha Franiewskiego, którym zarzucono udział w uprowadzeniu 25-latka. Kościuk przyznał się nie tylko do porwania, ale i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, obciążając swoimi zeznaniami także Franiewskiego. Następnie służby dokonały zatrzymań pozostałych członków zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez Franiewskiego.
Pierwszy proces
Po porwaniu Krzysztofa Olewnika sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różanna na Mazowszu.
Zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r. Po przeprowadzonej wcześniej sekcji zwłok, w listopadzie 2006 r. odbył się pogrzeb Krzysztofa Olewnika - pierwszy. Drugi, na tej samej nekropolii, odbył się w czerwcu 2010 r. po przeprowadzonej pół roku wcześniej ekshumacji ciała do badań DNA w celu ponownej identyfikacji, co ostatecznie potwierdzono w drugiej z kolei sekcji zwłok.
Pierwszy proces zakończył się skazaniem 10 osób w marcu 2008 r. Kościuk i drugi z zabójców - Robert Pazik - otrzymali wyroki dożywocia. W śledztwie ustalono, że Olewnik traktowany był ze szczególnym okrucieństwem, bity, polewany wrzątkiem, a finalnie uduszony.
Trzech sprawców porwania Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem - w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r. Śledztwa w sprawie ich śmierci zostały umorzone.
Płock. Zapadł wyrok w drugim procesie ws. Krzysztofa Olewnika
W latach 2009-2011 r. sprawę uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika badała sejmowa komisja śledcza. W 2019 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ocenił z kolei, że w sprawie porwania i zabójstwa mężczyzny władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów policji, które doprowadziły do jego śmierci. Trybunał uznał, że Polska powinna wypłacić 100 tys. euro rodzinie w związku z zabójstwem i porwaniem.
W ramach śledztwa przeniesionego w 2018 r. do krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej sporządzony został akt oskarżenia wobec pięciu osób, obejmujący m.in. Jacka K., któremu zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu zakładnika przy użyciu przemocy, przetrzymywanie pokrzywdzonego do zapłaty okupu w kwocie 300 tys. euro, przy czym okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie we wrześniu 2003 r. został on pozbawiony życia.
ZOBACZ: Rozpoczął się proces Łukasza Żaka. Zaskakujący wniosek obrońcy
Już podczas pierwszej rozprawy Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a zarzuty określił jako absurdalne. Z kolei na koniec procesu, w mowie końcowej, którą wygłosił pod koniec kwietnia tego roku, prosił sąd o wnikliwą analizę materiału dowodowego i wydanie sprawiedliwego wyroku.
Gdy obecny proces ruszał przed Sądem Okręgowym w Płocku, ojciec Krzysztofa Olewnika ocenił, że wśród pięciu oskarżonych brakuje osób, które zdecydowały o porwaniu. - Nadal ta ława oskarżonych jest za krótka. Nie ma decydentów - mówił w marcu 2022 r. Włodzimierz Olewnik. - W tej sprawie nic nie idzie tak, jak powinno iść - dodał wówczas. W obecnym procesie występował jako oskarżyciel posiłkowy.
