Za dużo ostrych dyżurów? 20 procent oddziałów do przekształcenia

3 tygodni temu 37
  • W 90 szpitalach powiatowych średnio 77 proc. przyjęć na oddziały chirurgiczne to przyjęcia planowe, a tylko 4 proc. trafiających tam pacjentów jest przywożonych przez pogotowie ratunkowe - podał prezes NFZ Filip Nowak
  • Jego zdaniem nie w każdym szpitalu powiatowym musi istnieć dyżurujący non-stop na ostro oddział chirurgii ogólnej. Proponuje w ich miejsce oddziały chirurgii planowej
  • Prof. Jerzy Sieńko, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej, podziela pogląd, że w Polsce mamy za dużo oddziałów chirurgicznych. W jego ocenie o około 20 proc. Wykonują zbyt mało operacji „ostrych”, by ich utrzymanie w trybie dyżurowym było celowe
  • - Ważne, by ryczałt, jaki miałyby uzyskać szpitale, pozwolił im utrzymać oddział chirurgii planowej bez ryzyka generowania strat - podkreśla Marta Nowacka, prezeska Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego

Prezes NFZ: nie każdy szpital powiatowy musi posiadać dyżurującą non-stop chirurgię

- Chcemy dać szansę dyrektorom szpitali, organom samorządowym, by nie odbierali mieszkańcom chirurgii ogólnej, ale żeby zaproponowali bezpieczne oddziały funkcjonujące w warunkach planowej hospitalizacji - mówił podczas niedawnego Forum Rynku Zdrowia prezes NFZ Filip Nowak. Poinformował, że w Ministerstwie Zdrowia została wstępnie zaakceptowana propozycja NFZ dotycząca zmiany w koszyku świadczeń gwarantowanych. 

Jak dotąd nie podano szczegółów tej propozycji. Jaki jest jej kontekst?

Prezes NFZ wskazywał, że na 225 szpitali I poziomu zabezpieczenia, w 90 z nich chirurgia ogólna jest jedynym oddziałem zabiegowym. W tych oddziałach średnio 77 proc. przyjęć to przyjęcia planowe, a tylko 4 proc. trafiających tam pacjentów jest przywożonych przez pogotowie ratunkowe. Stąd wniosek, że nie w każdym szpitalu powiatowym musi istnieć oddział chirurgii ogólnej dyżurujący przez okrągłą dobę.

Filip Nowak dodał, że jeśli te oddziały przeszłyby na tryb przyjęć planowych, pacjenci dotąd operowani tam na ostro, „dostaną lepszą opiekę w szpitalach, które funkcjonują pełną parą również w sobotę, niedziele i święta”.

Jak mówi Rynkowi Zdrowia Marta Nowacka, prezeska Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Sp. z o.o.oraz szefowa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, dyrektorom szpitali trudno na razie odnieść się do sygnalizowanych zmian dotyczących możliwości przekształcenia niektórych dyżurujących oddziałów chirurgii ogólnej w oddziały chirurgii planowej.

- Nie ma projektu rozporządzenia wykonawczego do ustawy reformującej szpitale, które opisywałoby warunki, na jakich do takiej zmiany miałoby dojść - zaznacza.

Konsultant krajowy: są oddziały, które wykonują zbyt mało operacji "ostrych"

Przypomnijmy, że 17 września weszła w życie wprowadzająca reformę szpitalnictwa nowelizacja ustawy o świadczeniach finansowanych ze środków publicznych. Zapisano w niej, że szpital działający w ramach sieci będzie mógł, za zgodą prezesa NFZ, w ramach danego profilu zamienić tryb pełnej hospitalizacji na leczenie planowe lub jednodniowe albo na udzielanie świadczeń z zakresu stacjonarnej opieki długoterminowej.

Do tej koncepcji nawiązywał prezes NFZ. Zmiany w koszyku świadczeń, o których mówił, miałyby - jak można sądzić - z jednej strony ograniczyć straty szpitali w małych miejscowościach ponoszone na oddziałach chirurgii ogólnej a z drugiej pozwoliłyby efektywniej wydać pieniądze w dużych dyżurujących ośrodkach, które przejęłyby pacjentów „ostrych”.

Profesorowie z Towarzystwa Chirurgów Polskich od lat prezentują pogląd, że oddziałów chirurgii ogólnej mamy w kraju za dużo. - Z jednej strony, przy obecnej strukturze organizacyjnej jednostek chirurgii w Polsce, jest nas, chirurgów dramatycznie mało. Ale z drugiej strony doszło do olbrzymiego rozdrobnienia kadry chirurgów związanych z wręcz nienaturalnie dużą liczbą oddziałów chirurgii w Polsce - mówił Rynkowi Zdrowia prof. Grzegorz Wallner, były konsultant krajowy ds. chirurgii ogólnej.

Prof. Jerzy Sieńko, obecny konsultant w tej dziedzinie, też podziela pogląd, że w Polsce mamy za dużo oddziałów chirurgicznych. - O około 20 proc. - ocenia. Jego zdaniem wykonują zbyt mało operacji „ostrych”, by ich utrzymanie w takim trybie było celowe.

- Nie ma uzasadnienia, ze względu na koszty, żeby w szpitalu powiatowym, gdzie na ostro operuje się w roku kilkanaście wyrostków robaczkowych, utrzymywać dyżur chirurgiczny - mówi konsultant krajowy, sięgając do jednego ze znanych mu przykładów.

Dyrektorzy szpitali podkreślają, że dla podjęcia dyskusji o zmianach oddziałów, konieczne jest określenie, o jaki procent zostałby zmniejszony ryczałt dla szpitala w przypadku przejścia chirurgii z dyżurów na zabiegi planowe. Dopiero wtedy można ocenić, jak takie rozwiązanie wpłynie na koszty.

- Odpadłyby być może problemy ze znalezieniem specjalistów dyżurujących w weekendy i święta. Ale gasząc światło w salach operacyjnych, można zyskać niewiele, bo w grę wchodzą tu koszty stałe utrzymania oddziału i bloku operacyjnego - mówi Marta Nowacka.

Jak zabezpieczyć pacjentów urazowych?

- Jeśli ostatecznie zostaną zaproponowane zmiany, ważne jest, by ryczałt, jaki miałyby uzyskać szpitale, pozwolił im utrzymać oddział chirurgii planowej bez ryzyka ponownego generowania strat - podkreśla prezes Nowacka.

Jak zaznacza prof. Sieńko, funkcjonowanie oddziału ostrego wymaga utrzymywania w gotowości zespołu operacyjnego non-stop. Szpital za godzinę weekendowego dyżuru płaci anestezjologowi stawkę nie mniejszą niż 250 zł za godzinę, chirurgowi nieco mniejszą, ok. 100 zł to stawka godzinowa pielęgniarki, instrumentariuszki, pielęgniarki anestezjologicznej.

- Nie ma sensu utrzymywania za duże pieniądze zespołu w gotowości w szpitalach, w których chirurgia ostrodyżurowa praktycznie nie istnieje, a tylko ok. 4 proc. pacjentów wymagających operacji jest przywożonych przez pogotowie ratunkowe - mówi prof. Sieńko, dodając, że zgadza się w tej kwestii z prezesem NFZ.

Wskazuje też na inne niepokojące zjawisko, jakim jest wykorzystywanie ryczałtu przydzielonego przez NFZ oddziałom chirurgii ogólnej dla procedur innych specjalności. 

 - Takie rozwiązanie ogranicza możliwości operatywy pacjentów ogólnych. By przyspieszyć zabieg planowy z zakresu chirurgii ogólnej, pacjenci udają się do szpitala np. w mieście wojewódzkim, ale nie idą za nimi pieniądze, a szpital popada z tego powodu w nadwykonania - mówi konsultant.

Zdaniem konsultanta krajowego w takich sytuacjach kontrakt dla oddziału chirurgii ogólnej powinien być zmniejszony, a zabiegi specjalistyczne przekazane wraz z kontraktem do wyspecjalizowanego ośrodka, co poprawi opiekę nad pacjentem.

- Część szpitali powiatowych mogłaby zostać przekwalifikowana na oddziały chirurgii jednego dnia i mogłyby być tam wykonywane najczęstsze zabiegi, takie jak cholecystektomie czy operacje naprawcze przepuklin. Wtedy już bez dyżuru ostrego, ze zmniejszoną liczbą chirurgów - podsumowuje.

Jak po zmianie ostrodyżurowego oddziału chirurgii ogólnej w oddział chirurgii planowej zabezpieczyć pacjentów urazowych z rejonu?

W opinii prof. Sieńki system powinien zapewnić szpitalowi dodatkową, dyżurującą karetkę (wyposażoną jak karetka „S”), transportującą pacjenta urazowego do właściwego szpitala.

Najczęstsze zagrażające życiu pacjenta obrażenie odniesione w wyniku wypadku to krwawienie śródczaszkowe. - Nie znam szpitala, z którego pacjent ze względu na odległość nie mógłby trafić na oddział neurochirurgiczny w ciągu godziny celem przeprowadzenia trepanacji krwiaka śródczaszkowego - twierdzi konsultant.

Oddziały chirurgii planowej i opieki długoterminowej

Jego zdaniem system opieki nad pacjentem chirurgicznym ogólnym wymaga reorganizacji opartej o utworzenie poziomów referencyjnych ośrodków.

Według tak zarysowanej propozycji kolejne poziomy systemu miałyby tworzyć:

  • wysokospecjalistyczne centra chirurgii narządowej (wyłączone z ostrego dyżurowania),
  • ośrodki chirurgiczne prowadzące wyłącznie ostre dyżury (chirurgia ogólna, ortopedia, neurochirurgia, chirurgia naczyniowa)
  • szpitale zajmujące się chirurgią planową jednego dnia.

Prof. Sieńko uważa, że potencjalnie 20 proc. dyżurujących oddziałów chirurgii ogólnej powinny zastąpić tworzone w ich miejsce oddziały chirurgii planowej, ale i oddziały opieki długoterminowej.

- Obecnie już ponad połowa pacjentów operowanych, zwłaszcza po zabiegach onkologicznych, to pacjenci geriatryczni wymagający szczególnego rodzaju opieki, a łóżek dla nich brakuje - podkreśla.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło