Zmiany kulturowe nie następowały na wsi polskiej XIX w. tak szybko, jak zmiany gospodarcze. Przewaga kulturowa i ekonomiczna pozostawała w rękach ziemiaństwa. I to ono miało pomysł na patriotyzm w wersji dla ludu.
W „Weselu” Wyspiańskiego gospodarz zagaduje przedstawiciela miejskiej inteligencji o Chiny. I słyszy pouczające: „Miły gospodarzu, wiecie choć, gdzie Chiny leżą?”. To doskonały opis normalnej – typowej i uznawanej przez warstwę wyższą za normalną – relacji między wykształconymi a ludem. Ci pierwsi, chętni, by w dobrej wierze uczyć i pouczać, trzymają tych drugich na dystans. Kiedy chcą, to biesiadują z ludem, nawet razem politykują, jednak od czasu do czasu przypominają, kto kim jest. Dramat Wyspiańskiego jest ciągle wznawiany. Wprawdzie chłopstwa już prawie nie ma, ale oczekiwanie przez znakomitą część elit i półelit, że także dzisiejszy lud ogarnie się i podąży za swoim naturalnym przewodnikiem – inteligencją, pozostaje żywą potrzebą.
Wyspiański opisuje wieś pod Krakowem, zasobną, mającą naturalnych liderów. W innej wsi, Wierzchosławicach, jest znacznie mniej różowo: „W tej obszernej i ludnej wsi, mającej kościół, szkołę i różne instytucje, człowieka z odwagą i charakterem, a równocześnie z olejem w głowie, daremnie by się szukało ze świecą w południe. Obojętność na sprawy publiczne, tchórzostwo niczym nieuzasadnione, zazdrość, samolubstwo wprost rażące, nieufność i podejrzliwość chorobliwa były i są ich cechami uniemożliwiającymi wszelką wspólną pracę (...) Narzekający tak gorzko i słusznie chłopi także i sami nie byli bez winy. Siedzieli w ciemnocie, unikając szkoły, zakostnieli w starych formach i zwyczajach, niezrozumieniu i nieporadności (...)”.

1 dzień temu
9







English (US) ·
Polish (PL) ·