W środę Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna postawiła zarzuty mężczyźnie, który doprowadził do wybuchu w mieszkaniu przy ul. Rodakowskiego, chcąc zaszkodzić swojemu synowi i byłej żonie. Podejrzany przyznał się do spowodowania eksplozji oraz pożaru. Został zatrzymany, a prokurator wystąpił z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie.
Bartosz Kalich - Gazeta Polska
W środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, prokurator Paweł Jasiak, poinformował o postawieniu zarzutów 72-letniemu mieszkańcowi Łodzi.
– W prokuraturze Rejonowej Łódź-Górna podejrzany usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach poprzez spowodowanie pożaru i eksplozji gazu, a drugi prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości przekraczającym 2 promile– przekazał Polskiej Agencji Prasowej prokurator Jasiak.
Odkręcił gaz i...
Jak wyjaśnił, z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna odkręcił gaz w swoim mieszkaniu i zostawił zapalony znicz.
– Wyciek gazu po zetknięciu się z płomieniem doprowadził do wybuchu na tyle silnego, że wyrzucił za okno rzeczy pozostające w lokalu, co spowodowało zniszczenie samochodów zaparkowanych przed blokiem. Mieszkanie, w którym doszło do wybuchu uległo całkowitemu zniszczeniu– podkreślił prokurator.
Po dokonaniu przestępstwa mężczyzna, będąc pod wpływem alkoholu, wsiadł do samochodu i poruszał się nim w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Tam został zatrzymany przez policję.
– Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że chciał zrobić na złość byłej żonie oraz synowi, ale nie przewidział, że zniszczenia będą tak duże. W chwili wybuchu ani kobiety, ani jej syna nie było w mieszkaniu– dodał Jasiak.
Prokurator zaznaczył, że czyn polegający na sprowadzeniu zdarzenia powszechnie niebezpiecznego jest zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Do eksplozji i pożaru doszło 1 września przed południem w mieszkaniu na czwartym piętrze bloku przy ul. Rodakowskiego w Łodzi. W akcji gaśniczej uczestniczyło 10 zastępów Państwowej Straży Pożarnej.
Gdy strażacy weszli do mieszkania objętego pożarem, nie zastali w nim żadnej osoby. Właściciel lokalu, który – jak później ustalono – był podejrzany o doprowadzenie do wybuchu, został ujęty w samochodzie w pobliżu miejsca zdarzenia.
Kolejny zarzut
Prokurator Jasiak poinformował, że w chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy. Z tego powodu usłyszał także zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu – badanie wykazało ponad 2 promile alkoholu w jego organizmie.
Po przesłuchaniu prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na okres trzech miesięcy. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na czwartek.