Jarosław Kaczyński chciał łagodzić wewnętrzne potyczki w PiS, tymczasem Jacek Sasin przypuścił szarżę na Mateusza Morawieckiego. Choć Sasin już następnego dnia spokorniał, to napięcie w partii znowu wzrosło. Ludzie Morawieckiego już ostrzegają, że na każdy następny atak odpowiedzą bez wahania.