Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Poznaj swój Indeks Zdrowia! Odpowiedz na te pytania
- Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu
Lek. Gizela Jagielska przez kilka lat pełniła w oleśnickim szpitalu podwójną funkcję: lekarza specjalisty oraz wicedyrektora ds. medycznych. Od lipca ginekolożka nie będzie już zajmować stanowiska kierowniczego — pod koniec czerwca złożyła wypowiedzenie.
"Po prostu modyfikują swoje aktywności zawodowe — mówi Jagielska. — Nie wiedziałam, że to będzie news na skalę kraju. Moja decyzja nie ma nic wspólnego z działalnością prolajferów. Na tyle się do nich przyzwyczaiłam, że już mi nie zatruwają życia. Jeśli Kaja Godek się cieszy z mojej rezygnacji, to bardzo dobrze. Jak wszyscy są zadowoleni, to ja także", dodała.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoLekarka odniosła się tym samym do wpisu na X Kai Godek, która informując o rezygnacji Jagielskiej z pracy (nie dodając, że chodzi wyłącznie o funkcję wicedyrektora), obwieściła sukces działaczy pro-life, który nawoływali do usunięcia specjalistki ze szpitala ze względu na to, że wykonuje aborcje.
"Presja ma sens! Dziękuję wszystkim, którzy włączają się w obronę dzieci w Oleśnicy i w całej Polsce. Dziękuję za przychodzenie na Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji, nagłaśnianie sprawy, pokaz filmu "Miało nie żyć" w Oleśnicy, podpisywanie petycji przeciw aborcji (...). Walczymy dalej! Nie dajcie sobie wmówić, że działania pro-life są bez sensu. One mają wielkie znaczenie! Każdy gest — obecność na akcji, podpis, wpłata na pro-life — to wszystko razem rozbija lobby aborcyjne. Krok po kroku — do Polski wolnej od mordowania dzieci!" — napisała Godek.
Aktywistka antyaborcyjna podziękowała też za interwencje poselskie, szczególnie Grzegorzowi Braunowi, który w kwietniu wtargnął do szpitala w Oleśnicy wraz ze swoimi zwolennikami i zabarykadował lekarce drogę wyjściową z gabinetu — tak, by nie mogła leczyć pacjentek. Tłem zdarzenia była aborcja, jaką ginekolożka wykonała u kobiety, która była w dziewiątym miesiącu ciąży. Więcej o tej sytuacji przeczytasz tutaj: Lekarka o aborcji: działamy zgodnie z ustawą. Kim jest lek. Gizela Jagielska?
Jagielska szybko sprostowała informacje podawane przez Kaję Godek, informując, że zrezygnowała wyłącznie z funkcji kierowniczej. Nadal jednak będzie leczyć pacjentki na oddziale.
"Owszem złożyłam z końcem czerwca wypowiedzenie, ale jedynie z funkcji wicedyrektora w szpitalu", powiedziała, jednocześnie uspokajając swoje pacjentki: "Nadal pozostanę lekarką na oddziale ginekologiczno-położniczym i będę wykonywać aborcje i inne czynności lekarskie".
W rozmowie z "GW" dodała, że wyczerpały się już [jej] siły na pełnienie funkcji kierowniczych. "Jako lekarz mam zamiar oczywiście dalej pracować. Jednak ostatnie dziesięć lat poświęciłam całkowicie na budowanie oddziału ginekologii i położnictwa. Nie miałam w ogóle życia prywatnego. Wszystko kręciło się jedynie wokół pracy. Uważam, że sytuacja w szpitalu, kondycja oddziału są stabilne. Lekarze zostali nauczeni wszystkiego tego, co chciałabym, żeby umieli. Cały zespół jest zgodny w swoich poglądach i w tym, co robi medycznie. Myślę więc, że to moment, w którym mogę mieć czas dla siebie i rozwijać rzeczy, na których mi zależy. To, że nie będę tam codziennie, cały czas, nie zmieni w ogóle funkcjonowania tego, co zbudowałam przez te 10 lat. Czuję się o to spokojna".