Wybory w Mołdawii: Znamy wyniki po zliczeniu 99 procent głosów. Donald Tusk zwraca się do narodu mołdawskiego

1 tydzień temu 10

W ubiegłą już niedzielę obywatele Mołdawii wzięli udział w wyborach parlamentarnych. Poznaliśmy już wyniki po zliczeniu 99 procent wszystkich głosów. Przy tej okazji premier Polski, Donald Tusk, wystosował komunikat do narodu mołdawskiego.

Po zliczeniu 99,52 procent wszystkich głosów wychodzi, że wybory parlamentarne w Mołdawii wygrała proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS). Ugrupowanie uzyskało 50,03 procent głosów, na drugim miejscu znalazła się prorosyjski Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP) z wynikiem 24,26 procent wszystkich głosów.

Wcześniejsze informacje potwierdzały, że na trzecim miejscu znalazł się blok Alternatywa, prowadzony przez prorosyjskiego Iona Czebana (burmistrz Kiszyniowa) z poparciem na poziomie 8,1 procent. Próg wyborczy pokonała ponadto Nasza Partia oligarchy Renato Usatego - 6,2 proc.

W niedzielnych wyborach w Mołdawii frekwencja wyniosła ponad 52 procent. Przed tym dniem wielu polityków określało niedzielne wybory parlamentarne jako "najważniejsze w historii". Według niektórych osób przegrana PAS otworzyłaby drogę do władzy dla prorosyjskich ugrupowań, które wepchnęłyby Mołdawię prosto w rosyjską strefę wpływów.

Donald Tusk ocenia wybory w Mołdawii

W poniedziałkowy poranek Donald Tusk opublikował na platformie X wpis, w którym stwierdził, że takie wybory wymagały od mieszkańców Mołdawii "prawdziwej odwagi". Przyznał on, że wygrana Mai Sandu uratowała demokrację.

"Nie tylko uratowaliście demokrację i utrzymaliście europejski kurs, ale także powstrzymaliście Rosję przed próbami przejęcia kontroli nad całym regionem. To dobra lekcja dla nas wszystkich” - stwierdził we wpisie Donald Tusk.

Mołdawska opozycja mówi o "wciąganiu do wojny"

Wybory w Mołdawii zostały także skomentowane przez przywódcę prorosyjskiego ugrupowania - Igor Dodon. Stwierdził on, że aktualne władze Mołdawii działały "według instrukcji" z Zachodu i chcą wciągnąć kraj do wojny. Co więcej, pojawił się także zarzut sfałszowania wyborów.

Z tego też powodu polityk wezwał zwolenników partii BEP do demonstracji. Jak stwierdził, jego ugrupowanie wygrał te wybory i musi obronić swojego wyroku "na ulicach".

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło