Dziennik pisze w niedzielę o sprawie kasjerki, która trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza. Kobieta, pracująca w branży od lat 90., zgodziła się - w wyniku zawartego porozumienia - wrócić do pracy po jednodniowej emeryturze. Jednak warunki nowej umowy okazały się niekorzystne - kobiecie obcięto pensję o ponad 600 zł, co stanowiło ok. 20 proc. pensji.
Poszła na jeden dzień emerytury. Po powrocie obcięli jej pensję
Pracodawca argumentował m.in., że obniżka wynikała z wcześniejszych zastrzeżeń do jakości pracy oraz faktu, że nową pensję zatwierdziła sama pracownica. Choć podpisała nową umowę podjęła dalszą walkę. – Jedynym faktem różnicującym stawkę powódki od stawek pracowników z tym samym stażem jest fakt, iż powódka na jeden dzień, niedzielę, rozwiązała stosunek pracy – tłumaczył Sąd Rejonowy.
Tym samym sąd uznał, że pracownica padła ofiarą dyskryminacji, ponieważ jej doświadczenie nie zostało wzięte pod uwagę, a pensja po "powrocie z emerytury" była niższa mimo jej długiego stażu pracy. W związku z tym przyznano jej 16 tys. zł odszkodowania.
Holendrzy nie chcieli ich wpuścić na rynek. "Dziś są pod wrażeniem"
Mimo apelacji firmy sąd okręgowy podzielił stanowisko kobiety. "Pracownik, jako strona słabsza stosunku pracy, często nie ma rzeczywistej możliwości negocjowania warunków zatrudnienia, a jego zgoda na ich przyjęcie może być wymuszona potrzebą kontynuowania zatrudnienia" - zwrócił uwagę stołeczny sąd okręgowy. Wyrok jest prawomocny.
Źródło: rp.pl

2 tygodni temu
15



English (US) ·
Polish (PL) ·