
Bogdan Rymanowski od lat prowadzi rozmowy z politykami w mediach ogólnopolskich oraz na YouTubie. W ostatnim czasie postanowił poruszyć także tematy związane m.in. ze zdrowiem i żywieniem, co wywołało szeroką debatę w internecie. Dyskusja szybko przerodziła się w kontrowersje, które zostały podchwycone przez środowiska antynaukowe i antyszczepionkowe. Teraz dziennikarz zabrał głos w tej sprawie i wywołał tym jeszcze większą burzę.
Daj napiwek autorowi
Bogdan Rymanowski w niedzielę w serwisie X dodał wpis, który składa się z kilku punktów.
Rymanowski zabrał głos ws. kontrowersji, które wywołują jego programy
"1. Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Tertium non datur. 2. Każdy zasługuje na wysłuchanie. Żadni "policjanci myśli" nie mogą dyktować dziennikarzowi kogo może, a kogo nie może zapraszać" – czytamy.
"3. Wierzę w zdolność moich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Cieszę się, że Rymanowski Live ma już 450 tysięcy subskrypcji" – wyliczał dalej dziennikarz. "4. Dopiero się rozkręcam" – podsumował.
Ten wpis wywołał prawdziwą burzę w internecie. Głos w sprawie zabrało m.in. stowarzyszenie Demagog, które walczy z fake newsami.
"Wolność słowa nie oznacza braku odpowiedzialności. Dla dziennikarza oznacza to nie tylko relacjonowanie, ale też aktywną rolę: fact-checking oraz prostowanie treści, które są szkodliwe lub fałszywe" – dodał.
"Gdy platformy i media dają zbyt szerokie pole dla dezinformatorów i umożliwiają szerokie skalowanie takich treści – zwłaszcza tych, które mogą wpływać na nasze zdrowie lub życie, to jest to niewłaściwe i nieodpowiedzialne" – podkreślili eksperci. "W kontekście niedawnych treści widzimy, że dezinformacja może rozchodzić się szybko, jeśli nie ma żadnej selekcji, korekty czy odpowiedzialnego moderowania" – dodali.
Dziennikarz: Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowa to anarchia
"Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowa to anarchia. W tym momencie w mediach można kłamać prawie do woli, a jedyną przeszkodą w tym zakresie jest dziennikarz, który albo sprowadzi gościa do pionu, albo pozwoli mu kłamać dalej, usłużnie podstawiając mikrofon" – skwitował to z kolei dziennikarz Jakub Wiech.
A dziennikarz Marcin Łuniewski napisał: "To może pan się jednak odkręci. Wolność słowa nie polega na podstawianiu mikrofonu każdemu i nieweryfikowaniu jego twierdzeń, bo to anarchia albo stand up. Skoro widzowie mają sami wszystko weryfikować, to po co pan tam jest?".
Rymanowski doczekał się też wpisów, w których go broniono. "Oglądam, słucham i cenię, nie tylko warsztat dziennikarski, ale również szacunek do każdego gościa, którego Pan zaprasza. Ludzie myślący sami potrafią wyciągać wnioski z każdej takiej rozmowy. Na tym polega wolność słowa i stwarzanie przestrzeni do samodzielnego myślenia" – uważa była marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS).

13 godziny temu
3



English (US) ·
Polish (PL) ·