Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które dopuściły się nieprawidłowości w zabezpieczeniu wojskowych dokumentów. Sprawa dotyczy ujawnienia listy żołnierzy wśród odpadów budowlanych na prywatnej działce w Suwałkach.
- W październiku 2024 roku wśród odpadów budowlanych znaleziono dokumenty z danymi żołnierzy.
- Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące nieprawidłowego składowania odpadów.
- Minister obrony zapowiada wzmożone kontrole i wyciągnięcie konsekwencji wobec winnych zaniedbań.
- Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.
Jak poinformował Onet, w październiku 2024 roku suwalski przedsiębiorca natknął się na stertę dokumentów podczas prac na zakupionej przez siebie działce. Wśród znalezionych papierów znajdowała się lista 14 żołnierzy wraz z ich stopniami wojskowymi i numerami referencyjnymi. Sprawa szybko trafiła do Prokuratury Rejonowej w Suwałkach, która wszczęła śledztwo ws. nieprawidłowego składowania odpadów.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do sprawy, podkreślając, że dokumenty nie zawierały informacji niejawnych. Zaznaczył jednak, że niezależnie od tego, każdy dokument wojskowy powinien być odpowiednio chroniony. Minister zadeklarował, że osoby, które dopuściły się zaniedbań, poniosą konsekwencje.
Szef MON poinformował, że wszystkie odpowiednie służby, w tym Żandarmeria Wojskowa oraz Służba Kontrwywiadu, otrzymały polecenie przeprowadzenia dodatkowych kontroli i weryfikacji procedur związanych z ochroną dokumentów. Wdrażane są także szkolenia mające na celu podniesienie świadomości i wiedzy w zakresie zabezpieczania informacji.
W kwietniu 2025 roku prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa dotyczącego składowania odpadów. Biegli stwierdzili, że znalezione dokumenty nie naruszały przepisów o ochronie danych osobowych. Potwierdzono jednak, że pochodziły one z jednostek wojskowych w Orzyszu i Węgorzewie.
Po powrocie na działkę mężczyzna miał - jak napisał Onet - natrafić na "kolejną partię dokumentów, których nie doszukała się wcześniej policja". "Znajdują się tam schematy budowy uzbrojenia, konspekty wojskowych ćwiczeń, wypełniane przez żołnierzy testy i kartka formatu A4 z listą 29 żołnierzy. W przeciwieństwie do pierwszej listy 14 żołnierzy, która zawierała stopnie wojskowe i numery referencyjne, ta zawiera imiona, nazwiska oraz numery telefonów" - wskazał serwis.
Służby stwierdziły, że "sprawa nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego, a jedynie stanowi przewinienie dyscyplinarne".
Minister podkreślił, że każda osoba, która nie dopełniła obowiązków związanych z ochroną dokumentów, zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Wdrażane są działania mające na celu zapobieganie podobnym incydentom w przyszłości.

1 tydzień temu
12




English (US) ·
Polish (PL) ·