Amerykańskie wojsko atakuje łódki, które ponoć służą przemytowi narkotyków, administracja Donalda Trumpa oskarża prezydenta Wenezueli, że stoi na czele kartelu, a świat coraz głośniej mówi o bezprawiu, jakiego dopuszczają się Stany Zjednoczone.
W niedzielę, 16 listopada, największy na świecie lotniskowiec USS „Gerald R. Ford” wypłynął na Morze Karaibskie z 4 tys. marynarzy i dziesiątkami maszyn wojskowych na pokładzie. Jego przybycie domyka największe rozmieszczenie amerykańskich sił w regionie od czasu kryzysu kubańskiego w 1962 r. Na miejscu stacjonuje już łącznie 14 tys. żołnierzy wspieranych przez okręty desantowe, krążownik rakietowy, bombowce, niszczyciele i samoloty szturmowe. Oficjalna misja: „likwidacja transnarodowych organizacji przestępczych i zwalczanie narkoterrorystów”.
Administracja Donalda Trumpa utrzymuje, że cały ten arsenał jest konieczny, by powstrzymać przemyt fentanylu i kokainy do Stanów Zjednoczonych, ale to wytłumaczenie nie przekonuje już nikogo. Nasilają się spekulacje, że to preludium do lądowej inwazji na Wenezuelę i obalenia reżimu Nicolasa Maduro, oskarżanego o tłumienie opozycji i fałszowanie wyborów. „Lotniskowiec jest kompletnie bezużyteczny w walce z narkotykami. Myślę, że to sygnał mający przede wszystkim zwiększyć presję na Caracas” – stwierdziła analityczka International Crisis Group Elizabeth Dickinson.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

1 miesiąc temu
22



English (US) ·
Polish (PL) ·