- Prof. Piotr Czauderna wskazywał w rozmowie z Piotrem Salakiem na antenie RMF24, co zrobić, aby przygotować ochronę zdrowia na czas wojny
- - Musimy zbudować wiele rzeczy. Po pierwsze wyposażyć personel medyczny w pewne kompetencje - wymieniał ekspert
- Na kierunkach studiów medycznych miałby pojawić się nowy przedmiot "medycyna taktyczna"
- Prof. Czauderna zwracał uwagę, że na potencjalny konflikt czy kryzys nie jest gotowa również infrastruktura
Nie jesteśmy gotowi na trudny czas wojny
W trakcie rozmowy z prof. Piotrem Czauderną w RMF24 wybrzmiał wątek przygotowania personelu medycznego i infrastruktury na trudny czas wojny. W opinii doradcy prezydenta Karola Nawrockiego polska ochrona zdrowia zupełnie nie jest na to gotowa.
- Nie tylko na czas wojny, ale również czas kryzysu, masowych wypadków, aktów terrorystycznych, katastrof naturalnych. Musimy zbudować wiele rzeczy. Musimy po pierwsze wyposażyć personel medyczny w pewne kompetencje - uważa ekspert.
- Dzisiaj lekarze, ratownicy, pielęgniarki nie wiedzieliby nawet, jak leczyć obrażenia, które powstają w czasie wojny. Są to zupełnie inne obrażenia niż te, które pacjenci odnoszą w czasie pokoju - tłumaczył.
Dlatego proponowałby, aby na kierunkach studiów medycznych pojawił się przedmiot "medycyna taktyczna".
- Rozmawiałem w Ministerstwie Zdrowia i z dyrektorem CMKP (Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego), żeby wprowadzić takie elementy do kształcenia specjalistów, jak również organizować kursy dla już wykształconych specjalistów. To da się szybko zrobić - opowiadał.
Zdaniem eksperta nie jesteśmy gotowi do wojny także pod względem infrastrukturalnym. - Nie jesteśmy gotowi na działanie w schronieniach podziemnych, gdzie dałoby się kontynuować działalność medyczną w postaci operacji, leczyć pod ziemią. Ukraina musiała swój system przebudować, a my tego wszystkiego nie mamy i musimy się do tego zacząć przygotowywać - podkreślił profesor.
Potrzebne schrony w szpitalach i rozproszony łańcuch dostaw leków
W podobnym tonie na temat gotowości polskich służb medycznych do wojny wypowiadał się dzień wcześniej gen. Grzegorz Gielerak. Szef Wojskowego Instytutu Medycznego opowiadał także, że nie ma systemu ochrony zdrowia, który byłby w stanie efektywnie funkcjonować przy takich nakładach, jakie mamy w Polsce.
Podkreślał, że średnie nakłady na ochronę zdrowia w Europie wynoszą ok. 3700 euro per capita, podczas gdy w Polsce zaledwie 1200 euro. Przy takiej dysproporcji system nie ma szans działać poprawnie, zwłaszcza że koszt sprzętu i technologii medycznych jest w całej Europie taki sam.
Zwracał uwagę, że w Polsce brakuje kształcenia z medycyny pola walki na cywilnych uczelniach medycznych, a część placówek, zwłaszcza w części wschodniej Polski, powinna zostać wyposażona w infrastrukturę podziemną.
- W samym województwie mazowieckim takich obiektów powinno powstać co najmniej 10-15, a w całym pasie wschodnim nawet 40-60 - wyliczał.
Do tego dochodzi kwestia zapewnienia leków. Choć Polska ma system rezerw, generał podkreśla, że to nie wystarczy. Przekonywał, że oparcie w ponad 60 proc. dostaw substancji czynnych na imporcie z Chin oraz z Indii jest rzeczą skrajnie niebezpieczną, dlatego powinniśmy zacząć myśleć w kategoriach rozproszonych łańcuchów dostaw i lokalnych możliwości wytwórczych.
O wyzwaniach, jakie stoją przed ochroną zdrowia w obliczu kryzysów, traktuje, przypomnijmy, raport "Bezpieczni w czasie kryzysu", przygotowany przez Wojskowy Instytut Medyczny, Rynek Zdrowia i WNP Economic Trends. Raport ten stał się także punktem wyjścia do pierwszych decyzji ws. stworzenia systemu ochrony zdrowia, który połączyłby zasoby cywilne i wojskowe. Z zapowiedzi m.in. prof. Czauderny wynika, że będą szkolenia z medycyny taktycznej, procedury awaryjne i sieć szpitali zdolnych działać pod ziemią.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

2 dni temu
12





English (US) ·
Polish (PL) ·