Najpierw Donald Trump zmusił Binjamina Netanjahu do przeproszenia premiera Kataru, Muhammada ibn Abd ar-Rahmana Al Saniego, za przeprowadzenie bezprecedensowego ataku na Hamas na terytorium tego kraju. Do przeprosin doszło podczas rozmowy telefonicznej w Białym Domu.
Potem amerykański przywódca uzyskał poparcie Bibiego dla planu pokojowego, który miałby zakończyć ludobójczą wojnę w Strefie Gazy. Stojąc u boku Trumpa, izraelski premier oświadczył wprost: „Popieram twój plan zakończenia wojny w Gazie”. Dodał, że porozumienie sprowadzi do Izraela wszystkich zakładników, zlikwiduje zdolności militarne Hamasu, zakończy jego władzę polityczną i zagwarantuje, że Gaza nigdy więcej nie zagrozi bezpieczeństwu Izraela.
Obserwatorów mogło zaskoczyć, że Bibi zgodził się na propozycję zakładającą stopniowe wycofywanie Sił Obronnych Izraela (IDF) ze Strefy Gazy, odrzucającą scenariusz czystek etnicznych – czyli wypędzenia Palestyńczyków z eksklawy – a nawet uznającą palestyńskie aspiracje państwowe i przewidującą rolę Autonomii Palestyńskiej w powojennej Gazie. Do tej pory wszystkie te elementy były dla Izraela czerwonymi liniami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Karolina Wójcicka
dziennikarka DGP
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

1 miesiąc temu
13






English (US) ·
Polish (PL) ·