Najpierw wodór, później amoniak, a na koniec znów wodór. Yanbu Green Hydrogen Hub będzie rewolucją
Arabia Saudyjska ogłosiła pod koniec lipca 2025 roku plany budowy Yanbu Green Hydrogen Hub, który ma stać się jedną z największych tego typu instalacji na świecie. Zakład o mocy 4 gigawatów (GW) ma produkować rocznie aż 400 tysięcy ton zielonego wodoru, czyli prawie dwa razy więcej od tego, co ma w zasięgu projekt Neom, a więc dotychczasowa flagowa inicjatywa Saudów w obszarze wodoru. Jednak ta inwestycja nie zaleje rynku ekologicznym wodorem, bo ten ma być na miejscu przetwarzany na zielony amoniak, który następnie trafi na globalne rynki eksportowe.
Czytaj też: Przegrzewające się panele słoneczne. Rozwiązali fotowoltaiczny problem i oniemieli przez wyniki
Zielony wodór ma być produkowany metodą elektrolizy wody przy użyciu energii odnawialnej (np. słońca lub wiatru). Następnie ten wodór łączy się z pobieranym bezpośrednio z powietrza azotem w warunkach wysokiego ciśnienia i temperatury. W wyniku tej reakcji powstaje amoniak (NH₃), a reakcja ta znana jest od ponad stu lat jako proces Habera-Boscha i powszechnie stosowana w przemyśle chemicznym, ale do tej pory głównie z użyciem wodoru pochodzącego z paliw kopalnych. Po co jednak w jednym kompleksie produkować wodór, czyli paliwo przyszłości i zamiast wysyłać go od razu w świat, najpierw przerabiać na amoniak? Odpowiedź na to pytanie jest rozczarowująca prosta.

Amoniak jest znacznie łatwiejszy do magazynowania i transportu niż sam wodór, który ciągle wymaga skrajnie niskich temperatur lub wysokiego ciśnienia. Dlatego amoniak staje się nośnikiem wodoru w globalnym handlu energetycznym. Można go transportować statkami jak LNG, a po dostarczeniu do miejsca docelowego przekształcić z powrotem w wodór lub używać bezpośrednio np. w turbinach, statkach czy nawozach.
Międzynarodowe siły za projektem
Prace projektowe nad Yanbu Green Hydrogen Hub powierzono doświadczonemu konsorcjum. Kontrakt na wstępne projektowanie inżynieryjne zdobyły wspólnie hiszpańska firma inżynieryjna Técnicas Reunidas oraz chińska grupa energetyczno-chemiczna Sinopec. Faza projektowania ma zająć około 10 miesięcy. Dopiero po jej zakończeniu partnerzy przedstawią szczegółową ofertę na budowę całego kompleksu, której wartość szacuje się na miliardy euro.

Czytaj też: Smartfon ładowany ciepłem kawy, czyli termoelektryczny przełom
Infrastruktura potrzebna do obsługi Yanbu Green Hydrogen Hub będzie równie imponująca, co sam zakład. Oprócz głównej fabryki wodoru konieczna jest budowa dedykowanego systemu odsalania wody morskiej (kluczowej do produkcji wodoru) oraz specjalistycznego terminalu eksportowego. Kluczowe dla “zielonego” charakteru projektu jest zasilanie. Ogromne farmy słoneczne i wiatrowe mają dostarczać całą potrzebną energię elektryczną, gwarantując niską emisyjność procesu.
Projekt Yanbu wpisuje się w znacznie szerszą strategię energetyczną Arabii Saudyjskiej. Królestwo zapowiedziało, że do 2030 roku zamierza zainwestować w sektor energetyczny kwotę 270 miliardów dolarów (to około 1,1 biliona złotych), a jest to element wizji dywersyfikacji gospodarki, która ma stopniowo zmniejszać jej uzależnienie od przychodów z ropy naftowej. Jednym z konkretnych celów jest zdobycie 10% udziału w globalnym rynku eksportu wodoru. Przy prognozach analityków dotyczących wzrostu tego rynku, oznaczałoby to naprawdę gigantyczny biznes.
Bliski Wschód w wyścigu o wodór
Arabia Saudyjska nie jest oczywiście jedynym graczem w regionie, który stawia na wodór i jego wykorzystanie. Zjednoczone Emiraty Arabskie przeznaczyły na swoją strategię wodorową ponad 10 miliardów euro. Maroko rozwija z kolei inicjatywę wartą 32 miliardy dolarów, która ma uczynić z kraju kluczowego dostawcę zielonego wodoru dla rynku europejskiego. Łącznie, projekty wodorowe rozwijane obecnie na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej reprezentują około 10% światowej mocy elektrolizerów będących w fazie planowania lub budowy. To pokazuje skalę przemian, jakie zachodzą w energetyce tego regionu.

Oczywiście nie jest to przypadek, bo te kraje mają ku temu istotne naturalne atuty: ogromne nasłonecznienie, rozległe i słabo zagospodarowane tereny pustynne idealne pod budowę gigantycznych farm fotowoltaicznych oraz wieloletnie, ugruntowane doświadczenie w eksporcie surowców energetycznych na skalę globalną. Wydaje się, że teraz te same kompetencje i zasoby chcą wykorzystać do budowania pozycji liderów w nowej erze czystej energii.
Czytaj też: Atom dla wszystkich. Czy właśnie obserwujemy początek rewolucji w energetyce jądrowej?
Kluczowe pytania pozostają jednak ciągle bez jednoznacznych odpowiedzi i tyczy się to również tego najważniejszego, a więc kiedy koszty produkcji zielonego wodoru staną się konkurencyjne? Jak szybko powstanie niezbędna, globalna infrastruktura do jego transportu i magazynowania? W jakim tempie będzie rósł popyt ze strony głównych gospodarek świata, zwłaszcza przemysłu ciężkiego i transportu? Odpowiedzi poznamy dopiero w nadchodzących latach, gdy pierwsze wielkoskalowe fabryki, takie jak Yanbu, rozpoczną działalność. Ambicje są ogromne, inwestycje idą pełną parą, ale droga do rzeczywistej zmiany globalnego miksu energetycznego jest długa i pełna niewiadomych.