Warszawiacy przenoszą się na wieś, bo marzą o sielance. Na miejscu zderzają się z twardą rzeczywistością

3 dni temu 13

— Wieś to nie jest miejsce dla marzycieli. Tu trzeba ciężko pracować — mówi Darek, który przeprowadził się z Warszawy.

— Przeprowadzka na wieś to była największa dawka adrenaliny, jaką zafundowałem sobie w życiu — mówi Dariusz Koproń, który wygodne mieszkanie w Warszawie zamienił cztery lata temu na zrujnowane siedlisko pod Łowiczem. — Ładny hamak, prawda? Nie przeczytałem na nim żadnej książki, chyba że za książkę uznać poradnik o przycinaniu winorośli. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałem telewizję. Od czterech lat nie byłem na wakacjach, choć wcześniej wyjeżdżałem kilka razy w roku. Deskę rzuciłem w kąt, a spędzałem na niej nawet czterdzieści dni rocznie. Kiedyś to sporty ekstremalne dostarczały mi adrenaliny, dzisiaj — siedlisko.

Przeczytaj źródło