Warszawa ma problem z bezdomnymi. Mieszkańcy mówią dość

8 godziny temu 2

Szukają schronienia na klatkach schodowych, w metrze i w centrach handlowych. Warszawa mierzy się z coraz większym problemem bezdomności.

Okres jesienno-zimowy jest zdecydowanie trudniejszym czasem dla osób bezdomnych. Aktualnie w Warszawie prowadzonych jest m.in. 14 schronisk oraz pięć jadłodajni, a także dwie łaźnie i ogrzewalnia. Mimo tego, na ulicach stolicy coraz częściej można zaobserwować osoby bezdomne. Pojawiają się one nie tylko na klatkach w blokach, ale także w metrze czy centrach handlowych. – Kręcą się w pobliżu kościoła kapucynów na Miodowej. Widuję też osoby bezdomne w Parku Świętokrzyskim przy Pałacu Kultury – mówi pan Robert. – Pierwszy raz widziałam bezdomnych na ławkach w Złotych Tarasach, pomyślałam, że problem w Warszawie po prostu jest coraz większy – dodawała pani Maria.

Bezdomni, którzy nocują na klatkach schodowych, często budzą niepokój wśród mieszkańców. Gdy na jednym z forów lokalnych w Ursusie pojawiło się zdjęcie mężczyzny śpiącego pod drzwiami w jednym z nowych bloków z podpisem zaczęło się, śmierdzący bezdomni śpią na klatkach, między sąsiadami doszło do ostrej awantury. Jedni zwracali uwagę na fakt, że w stolicy jest kilka miejsc, które są przeznaczone dla takich osób. Inni zarzucali mieszkańcom bloku brak empatii.

- To zależy, czy mówimy o osobie, która przychodzi się schronić, śpi, nad ranem wychodzi i nie pozostawia po sobie żadnych nieczystości, czy mówimy o osobach, które zanieczyszczają przestrzeń – podkreśla w rozmowie z Gazetą Wyborczą Katarzyna Nicewicz z Fundacji Daj Herbatę. – W pierwszym przypadku nie powinno być problemu. Lepiej podejść, podać herbatę, spytać, czy czegoś nie potrzebuje, a jeśli się boimy, to można przez stronę 19115 znaleźć osoby – streetworkerów, które mogą przyjść i próbować udzielić głębszej pomocy. W drugim przypadku należy po prostu powiadomić służby – tłumaczy.

Katarzyna Nicewicz komentując krytyczne komentarze z internetowych forów zaznacza, że bezdomność kojarzymy z mniejszością, która brzydko pachnie, nadużywa alkoholu czy załatwia się na klatce schodowej. – Osoby w kryzysie, które pojawiają się na naszym terenie, budzą strach, są dla nas zagrożeniem, więc sięgamy po stereotypy. W internecie pojawia się hejt, bo mało kto pisze o pozytywnych przykładach, na przykład o tym, że na klatce ktoś śpi, ale znika z niej o piątej nad ranem i nikomu to nie przeszkadza – wyjaśnia.

Czytaj też:
Tajemnicza śmierć 29-letniego funkcjonariusza SG i odejście dyrektora. „Dziwna zmowa milczenia”
Czytaj też:
Tragiczna śmierć grzybiarza. „Ciało zabezpieczono do dalszych badań”

Przeczytaj źródło