Waldemar Malinowski: nie boję się tego powiedzieć, szpitale zaczną upadać

3 dni temu 13
  • Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych chce porozumienia ponad podziałami politycznymi
  • Według organizacji obecne działania i propozycja m.in. zmniejszenia współczynnika korygującego doprowadzą do zamykania szpitali
  • Jak ostrzega prezes Waldemar Malinowski, ta zmiana oznacza zmniejszenie o 7 proc. budżetów szpitali, a te już teraz mają problemy z płynnością finansową. - Szpitale zaczną upadać - alarmuje
  • Związek przedstawia własną propozycję: dziesięciopunktowy program reformy strategicznej ochrony zdrowia

Problemy w ochronie zdrowia trzeba rozwiązać ponad polityką

Związek szpitali powiatowych w czwartek, 4 grudnia zaplanował spotkanie, aby rozmawiać o tym,  jak rozwiązać problemy w ochronie zdrowia. Na ten dzień Ministerstwo Zdrowia zaplanowało rządowy szczyt o zdrowiu - po tym, jak prezydencki szczyt na 5 grudnia zapowiedział Karol Nawrocki.

- Byliśmy umówieni na nie (spotkanie szpitali) wcześniej, dlatego że chcemy znowu podkreślić rolę szpitala powiatowego i jego miejsce w systemie - wyjaśniał prezes Waldemar Malinowski podczas briefingu dla dziennikarzy przed spotkaniem.

Jak mówił, chcieli zaproponować ministerstwu po dzisiejszym spotkaniu  jakieś rozwiązania i propozycje. Chodzi o dziesięciopunktowy program reformy strategicznej ochrony zdrowia przedstawiający, co należy zrobić w systemie.

Jak jednak podkreśli, na wszelkie reformy i zmiany potrzebna jest zgoda ponad podziałami. - Nie może być tak, że dyrektorzy szpitali i wszyscy zarządzający są zakładnikami polityków i co chwilę mamy nowe pomysły. Mamy 26 lat reformy, kilka prób jej wprowadzenia i nic z tego nie wychodzi. I tak naprawdę stanęliśmy w tej chwili pod ścianą, a tak nie powinno być - ocenił.

Dodał, że w systemie ochrony zdrowia zarządza się pieniędzmi obywateli, "są to pieniądze Polaków, obywateli i powinno się myśleć o tych obywatelach, a nie może być tak, że to są jakieś interesy polityczne: my zrobimy tak, a my zrobimy tak".

Jak przypomniał, Związek proponował do tej pory różne reformy, jednak "nic się nie przebije, dlatego że najczęstszym zdaniem, jakie słyszymy, jest: nie ma zgody politycznej. 

- Polityk również jest obywatelem i powinien na rzecz obywatela działać - stwierdził.

Pytany o obecną "walkę" na szczyty medyczne, stwierdził:

- My byśmy woleli, żeby był jeden szczyt i porozumienie między dwiema stronami, bo co by nie było, to prezydent później musi podpisać ustawę i koniec. Musi być jakieś porozumienie.

Propozycje oszczędności nie do przyjęcia

Waldemar Malinowski ocenił, że propozycje Ministerstwa Zdrowia, jeżeli chodzi o oszczędności, a które zostały upublicznione w poniedziałek, "praktycznie dla nas są nie do przyjęcia".

Jak mówił, jedna z propozycji to likwidacja pilotażu "Dobry posiłek w szpitalu" i wprowadzenie tego jako standardu. Dodał, że ministra zdrowia w czwartek w mediach zapowiedziała, że pilotaż będzie przekształcony na program żywienie w szpitalach i te środki, które były przeznaczone na pilotaż, wejdą w wycenę świadczeń. - Tylko w tym dokumencie (liście MZ do MF z propozycją oszczędności) jasno widać, że te pieniądze są jako oszczędności, a my w propozycjach na przyszły rok nie widzimy tych pieniędzy - podkreślił.

Następna sprawa - jak mówił prezes OZPSP - to jest zlikwidowanie współczynnika korygującego. Podkreślił, że współczynnik miał korygować niewłaściwe wyceny świadczeń, a te są "wysoce wadliwe" od lat.

- Zawsze w kasie chorych, później w NFZ, słyszeliśmy: no wie pan, na jednych procedurach się zarabia, na innych się traci. Czy tak powinno być? Absolutnie nie - przekonywał.

- W związku z tym, że szpitale powiatowe pierwszego i drugiego stopnia wykonują najczęściej te podstawowe, niezbędne zabiegi czy procedury, bardzo słabo wycenione, walczyliśmy o to, żeby je wycenić wyżej. I Ministerstwo Zdrowia w pewnym czasie zaproponowało współczynnik korygujący, mówiąc: to będzie szybszy sposób zmiany wyceny. I on koryguje tę różnicę w jakimś sensie - dodał.

"Szpitale będą upadać"

Prezes OZPSP przypomniał, że pierwszy stopień szpitali ma współczynnik 1.07.

- I w tym momencie likwidacja tego współczynnika to jest utrata w ryczałcie 7 proc. środków. - poinformował.

Jak mówił, odbija się to na sytuacji szpitali, bo dostawcy obawiają się, jak wpłynie to na płynność finansową placówek, które już teraz mają kłopoty przez wciąż nieuregulowane przez NFZ nadwykonania.

- Zabranie tego współczynnika w opinii naszej oraz Związku Powiatów Polskich spowoduje, że szpitale zaczną upadać. Nie boję się tego powiedzieć: zaczną upadać i mieszkańcy powiatów stracą opiekę - ostrzegał Waldemar Malinowski.

Ograniczenia w AOS

Zwrócił też uwagę na propozycję MZ, aby ograniczać świadczenia w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej oraz obniżkę w diagnostyce obrazowej.

- Być może trzeba zmienić strukturę przyjęć. Obniżenie wycen w diagnostyce obrazowej TK i MR po naszych renegocjacjach, jeżeli chodzi o podwyżki dla pracowników w tych pracowniach, jest nie w porządku, bo te wyceny również wzrosły od 1 lipca i miały zapewnić środki podwyżkowe dla tych pracowników, więc zmiana ich w grudniu, czy na przyszły rok, powoduje u nas również kłopoty finansowe. Nie da się tak zarządzać. Jest coś takiego jak zarządzanie strategiczne - zaznaczył Malinowski.

 W jego ocenie Narodowy Fundusz Zdrowia nie zarządza strategicznie dlatego, że politycy mu na to nie pozwalają. 

- Nie ma strategii, nie ma w ogóle żadnej perspektywy, jak system ochrony zdrowia w Polsce ma działać. Są tylko i wyłącznie od 26. lat działania doraźne, czyli jak to politycy mówią, dosypywanie pieniędzy, które nic nie daje - swkwitował. 

Dodał, że przykładem jest m.in. ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, która została wprowadzona bez wskazania źródeł finansowania i obciążyła NFZ, który powinien płacić za świadczenia medyczne, a nie za wynagrodzenia.

Niezapłacone nadwykonania i trudny koniec roku

Waldemar Malinowski pytany o obecną sytuację pacjentów i obawy o ich odsyłanie przez szpitale podkreślił, że w wielu województwach świadczenia nielimitowane nie są zapłacone w całości, ale w 30 czy 40 proc.

- W związku z tym szpitale, wszystkie raczej, nie tylko powiatowe, tracą płynność - ocenił. Dodał, że "w takiej sytuacji dyrektorzy mogą decydować o tym, żeby planowe zabiegi, niezagrażające życiu, przesuwać na przyszły rok".

- Mamy 4 grudnia, więc nie da się dziś powiedzieć: wywracamy system, nie damy wam tego, tego i tego, a wy sobie róbcie, co chcecie. Absolutnie nie ma takiej zgody, w związku z tym trzeba osiągnąć jakieś status quo i szybko pracować nad rozwiązaniem, bo na razie to, co zostało przedstawione, nie jest żadnym rozwiązaniem - podkreślił Waldemar Malinowski.

Szpitale dostają też już propozycje nowych umów na przyszły rok.

- Na razie dostajemy wartość ryczałtu, więc teraz to analizujemy - mówił, przyznając, że propozycji nie dostały jeszcze wszystkie województwa, a inne, które już takie otrzymały, mają krótki termin na podpisanie umów. Stąd związek wystąpił do prezesa NFZ o przedłużenie możliwości podpisywania tych aneksów do 12 grudnia. 

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło