W Świdniku zbagatelizowali syreny alarmowe? Klub tłumaczy się z zarzutów o brak reakcji

1 miesiąc temu 21

Szerokim echem odbiło się krótkie nagranie, na którym przedstawiono reakcję piłkarzy i publiczności podczas meczu w Świdniku. Kierownik ds. bezpieczeństwa klubu wydał komunikat ws. wydarzeń. O problemie syren alarmowych wspomniał też burmistrz Marcin Dmowski.

W środę do odbiorców na terenie powiatów Chełm, chełmski, krasnostawski, łęczyński, świdnicki, włodawski w woj. lubelskim wysłano alert RCB. Jego treść brzmiała: „Zagrożenie atakiem z powietrza. Zachowaj szczególną ostrożność. Stosuj się do poleceń służb. Oczekuj dalszych komunikatów”. W sieci głośno zrobiło się o krótkim filmie, który w swoich mediach społecznościowych zamieścił KS Świdniczanka Świdnik. Na filmie słychać syrenę alarmową i brak reakcji piłkarzy i publiczności.

„Idealny przykład, że jest jeszcze wiele do zrobienia” – skomentował serwis remiza.pl. Do zarzutów odniósł się kierownik ds. bezpieczeństwa klubu. „Na stadionie podczas meczu znajdowały się osoby ochraniające te zawody z Biura Ochrony Biznesu, sędziowie, obserwator z ramienia PZPN oraz Policja, która w liczbie opowiadającej zagrożeniu na danym spotkaniu, zabezpieczała spotkanie poza terenem stadionu” – brzmi wpis Artura Banasika.

Alert RCB i syreny alarmowe, w Świdniku rozgrywali mecz. Kierownik ds. bezpieczeństwa zabrał głos

Kierownik KS Świdniczanka Świdnik kontynuował, że mecz rozpoczął się o godz. 16.00, a alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa dostarczono o godz. 17.45, czyli tuż przed końcem spotkania. W kontekście reakcji na syreny alarmowe podkreślono, że firma ochroniarska „zareagowała na to w sposób możliwie realny i logiczny”.

„W czasie 15 minut zwiększyliśmy ilość naszych pracowników o osiem osób, mając na uwadze ewentualną ewakuację stadionu oraz budynku klubowego. Powołaliśmy sztab kryzysowy z określonym miejscem zbiórki. Nie wzbudzając paniki oraz niepotrzebnej nerwowości cały czas dbaliśmy o bezpieczeństwo uczestników spotkania zarówno piłkarzy, kibiców oraz osób w budynku klubowym” – podsumowano.

Burmistrz Świdnika o syrenach alarmowych. „Nie ma tu miejsca na dyskusje”

Burmistrz Świdnika nie wskazując nikogo zaapelował, aby „nie ulegać trendowi podważania decyzji sztabów kryzysowych i stosować się do oficjalnych komunikatów”. „Włączanie syren alarmowych wynika z konkretnych poleceń, jakie otrzymuję jako burmistrz, nie ma tu miejsca na dyskusje, jeśli wojsko, sztaby kryzysowe te wojewódzkie i powiatowe wydają takie polecenie – my musimy je wykonać. Przed nami też duża praca edukacyjna, w szkołach i wśród mieszkańców” – dodał.

„Nie ma co czekać, sytuację kryzysową traktuję jako nauczkę, wobec której nie możemy przejść obok. Ustawy, środki rządowe, broszury MON, to wszystko się dzieje. Bierzemy jednak sprawy w swoje ręce, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom miasta Świdnik” – napisał z kolei w najnowszym wpisie Marcin Dmowski.

Sprawa syren alarmowych w Świdniku. Marcin Dmowski o podjętych decyzjach

Burmistrz podjął decyzję: aby do każdego mieszkańca trafiła broszura informacyjna, jak zachować się w sytuacjach kryzysowych; w szkołach na godzinach wychowawczych przeprowadzić lekcje informacyjne; w MOK i Klubie Seniora zrobić wykłady informacyjne dla Seniorów i innych mieszkańców; w miejskiej aplikacji pojawiła się zakładka dotycząca sytuacji kryzysowych; czy zainstalować dodatkowe syreny.

Dmowski wspomniał też o projekcie zakupów i szkoleń na wypadek kryzysów oraz stworzeniu koncepcji parkingu podziemnego dla centrum miasta z funkcją miejsca ukrycia. Burmistrz Świdnika zaznaczył, że „na najbliższej sesji Rady Miasta zaproponuje radnym zmiany w budżecie, by zabezpieczyć dodatkowe środki na te działania”.

Czytaj też:
Drony wleciały do Polski w nocy, alerty RCB dopiero o świcie. Dlaczego?
Czytaj też:
Rolnik znalazł drona na swoim polu. Został „gwiazdą” internetu

Przeczytaj źródło