„W pogoni za szczęściem” to jeden z najbardziej poruszających filmów wszech czasów. Will Smith zagrał w nim ze swoim synem

11 godziny temu 8

Historia samotnego ojca, który mimo bolesnych strat i niekończących się przeciwności, wciąż wierzy, że jeszcze może być dobrze. A może nawet pięknie.

To film z 2006 roku, który wiele z nas obejrzało kiedyś „przy okazji”, a potem nie mogło zasnąć - bo w jego cieniu wracały pytania o miłość, odwagę i rodzicielstwo. I ta jedna myśl: za kogo byłabym gotowa walczyć do końca świata?

„W pogoni za szczęściem” to poruszająca, prawdziwa i bolesna historia ojca i syna

Oparta na faktach historia Chrisa Gardnera (Will Smith) ma w sobie coś z miejskiej baśni i reportażu o bezdomności jednocześnie. Chris jest sprzedawcą, który chodzi od szpitala do szpitala z urządzeniem medycznym, na którego nikt nie chce kupić. Zalega z rachunkami, nie nadąża za czynszem, a kiedy jego żona Linda nie wytrzymuje ciężaru życia „od pierwszego do pierwszego”, odchodzi. Zostawia Chrisa z pięcioletnim synem - Christopherem, granym przez syna Willa - Jadena Smitha.

To, co dzieje się później, jest jedną z najbardziej poruszających części tej historii. Ojciec i syn śpią w schroniskach, na dworcach autobusowych, w miejscach, które bardziej przypominają tymczasowe schrony niż dom. A jednak Chris się nie poddaje. Dostaje propozycję stażu w prestiżowej firmie brokerskiej - bezpłatnego. Bez gwarancji pracy. Bez żadnych pieniędzy na start. Tylko z marzeniem, że może właśnie tam zacznie się ich „nowe” - lepsze życie.

I w tym wszystkim Chris pozostaje czułym, uważnym, kochającym ojcem, który wie, że jego syn patrzy na niego jak na cały świat. Will Smith zagrał tę rolę tak, że trudno o niej zapomnieć. Nic dziwnego, że dostał za nią nominację do Złotego Globu i nagrody BAFTA.

Chcesz zobaczyć tę treść?

Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.

Will Smith w roli życia - i u boku własnego syna

W filmie jest coś niezwykle intymnego: autentyczność relacji ojciec–syn. Bo Jaden Smith, pięciolatek z ogromnymi oczami, gra tu razem z własnym tatą. Widać to w scenach, w których Chris patrzy na swojego syna z mieszaniną strachu, dumy i miłości - takiej, której nie da się zagrać. Taki rodzaj emocji uchwyconej przez kamery mógł powstać tylko między realnym ojcem i synem.

W dodatku w tym filmie Will Smith kompletnie “zdejmuje z siebie” wizerunek hollywoodzkiego twardziela. Zapuścił wąsy, poszarzał, jakby na chwilę osunął się z ekranu, by stać się prawdziwym człowiekiem, którego życie zwyczajnie przerosło. W jego wykonaniu ta rola jest cicha, przejmująca i przepełniona nadzieją w najciemniejszych momentach życia.

To film, który nie tylko wzrusza - on inspiruje. I przypomina, że czasem wystarczy jedno „jeszcze raz”. Że zawsze „You got a dream, you gotta protect it” (mając marzenie musisz je chronić)

Netflix usunął tę perełkę ze swojego archiwum. Gdzie obejrzeć „W pogoni za szczęściem”?

Choć Netflix właśnie usunął tę poruszającą historię ze swoich zbiorów, dobra wiadomość jest taka, że film wciąż jest dostępny na innych platformach. „W pogoni za szczęściem” obejrzysz na:

  • HBO Max

  • Amazon Prime Video

I choć na platformach królują obecnie świąteczne produkcje to „W pogoni za szczęściem” jest idealnym wyborem na wieczór, kiedy potrzebujesz czegoś prawdziwego, kojącego i głęboko ludzkiego.

Przeczytaj źródło