Karol Nawrocki – występując przed Sejmem ze swoim pierwszym prezydenckim orędziem – miał jeden cel: pokazać rządowi i koalicjantom, że łatwo z nim nie będzie. Udało się.
– Nawet jeśli nie wszystkie cytaty były trafnie dobrane, widać było, że prezydent Nawrocki przygotowywał się długo i sumiennie – mówił premier po wystąpieniu. Uznał, że najsmutniejszym politykiem na sali był prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Nie dziwię się wcale. Jest zmiana warty na prawicy, jest ewidentnie nowy lider prawicy. Wydaje mi się, że nerwy prezesa Kaczyńskiego są uzasadnione. Nie chciałbym być dzisiaj w jego skórze – mówił Tusk.
W KO zaczynają się bać Karola Nawrockiego. "Ja bym się nie odważył"
Dopiero kiedy premier docenił sprawność retoryczną Karola Nawrockiego, zrobili to też inni politycy KO. Nagle okazało się, że prezydent może być przeciwnikiem niebezpiecznym, którego ignorować nie należy.