Za każdym razem mówi sobie, że włącza aplikację "tylko na chwilę", ale nagle okazuje się, że minęły dwie godziny, trzy albo i sześć. – Nie chcę, żeby to zabrzmiało tak, jakbym nie miała życia. Wychodzę czasem ze znajomymi na imprezę, do kina. Zdarza się, że gdzieś razem wyjeżdżamy. Wtedy dużo rzadziej sięgam po telefon. Ale kiedy jestem sama… – opowiada 28-letnia Magda.
Nieraz zdarzyło się, że obiecywała sobie wieczór z książką albo ćwiczenie jogi, ale TikTok wygrywa. Nie czuje, że jest uzależniona, bo nie zawala pracy i jednak, jeśli ma coś naprawdę interesującego do zrobienia, nie myśli o scrollowaniu. Ale wie, że nadużywa mediów społecznościowych.
Dopóki nie zainstalowała TikToka, problemu nie było. W tej aplikacji algorytm jest jednak tak dobrze skrojony pod użytkownika, że każdy kolejny film wydaje się idealnie oddawać to, co akurat czuje, o czym myśli, czego potrzebuje. – To nie są tylko śmieszne filmiki, bo wyświetla mi się sporo treści naukowych. A gdy miałam depresję, cały feed miałam zawalony filmami o tej chorobie i wydawało mi się, że jakoś mi to pomaga. Teraz mam problemy z jelitami i co druga treść tego dotyczy – wyjaśnia.