USA zmieniają zdanie ws. Rosji. Zaczęły naciskać na UE. "Nie ma mowy"

Media: USA zmieniają stanowisko ws. Rosji. "Nie ma mowy"

Do tej pory Stany Zjednoczone apelowały do Unii Europejskiej o wykorzystanie rosyjskich środków Rosji na rzecz pomocy dla Kijowa. "Jednak stanowisko USA zmieniło się po pojawieniu się w Waszyngtonie pomysłu, aby czerpać korzyści finansowe z tych aktywów w ramach powojennej odbudowy Ukrainy. Teraz administracja Donalda Trumpa sprzeciwia się przeznaczeniu tych środków na kredyt reparacyjny" - zauważa "The Moscow Times".

Źródła Bloomberga wskazały, że amerykańscy urzędnicy podczas rozmów z różnymi przedstawicielami państw europejskich nalegali na zablokowanie planu Komisji Europejskiej dotyczącego wykorzystania rosyjskich rezerw do zapewnienia kredytu reparacyjnego Ukrainie. Amerykańscy urzędnicy argumentowali, że te aktywa są "niezbędne do zapewnienia porozumienia pokojowego między stronami konfliktu i nie powinny być używane do przedłużania wojny".

Unijni liderzy podkreślają, że kwestia rosyjskich aktywów jest sprawą czysto europejską. Nie ma mowy, żeby zostawić USA te pieniądze - powiedział w czwartek kanclerz Niemiec Friedrich Merz. UE musi dojść do porozumienia w sprawie kredytu reparacyjnego przed szczytem 18 grudnia. - To wyścig z czasem - powiedziało "Financial Times" źródło w niemieckim rządzie.

Jest propozycja Komisji Europejskiej

W środę Komisja Europejska przedstawiła konkretne propozycje wsparcia finansowego Ukrainy. To pożyczka reparacyjna zabezpieczona zamrożonymi, rosyjskimi aktywami, lub zaciągnięcie długu na rynkach, gwarantowanego przez unijny budżet. W sumie mowa o 90 miliardach euro, co ma pokryć dwie trzecie potrzeb Ukrainy w najbliższych dwóch latach. - Ukraina naprawdę znajduje się w krytycznym momencie. Negocjacje pokojowe są prowadzone, podczas gdy Rosja nasila ataki. A równocześnie widzimy rosnące potrzeby finansowe Ukrainy - mówiła Ursula von der Leyen.

KE ma nadzieję, że uda jej się uzyskać zgodę unijnych krajów do europejskiego szczytu 18 grudnia w Brukseli. Zaciągnięcie długu na rynkach wymaga jednomyślności krajów członkowskich. Natomiast do zatwierdzenia pożyczki reparacyjnej wystarczy większość państw. Najgłośniej przeciwko pożyczce protestuje Belgia. I choć do decyzji nie potrzeba jednomyślności, to trudno sobie wyobrazić, by protesty władz w Brukseli zostały zignorowane. Na kontach belgijskiej firmy rozliczeniowej jest większość zamrożonych, rosyjskich aktywów - prawie 180 miliardów euro. Belgia obawia się odwetu ze strony Rosji, pozwów i wielomiliardowych odszkodowań. Komisja Europejska zapewnia, że są zabezpieczenia, które mają chronić przed działaniami odwetowymi Rosji. Jednak Belgia nie uznaje ich za mocne gwarancje. 

Rosja grozi odwetem

W odpowiedzi na te propozycje Rosja zagroziła odwetem, jeśli Unia Europejska wykorzysta jej zamrożone aktywa. Taki sygnał od kremlowskiego reżimu przekazała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Rzeczniczka resortu nazwała "nienormalną" propozycję wykorzystywania - jak się wyraziła - cudzych środków dla udzielania "kredytu na reparacje". Rosyjskie media napisały, że w grę wchodzi od 185 do 210 miliardów euro, które Ukraina miałaby oddać po zakończeniu wojny, gdy Rosja wypłaci reparacje za zniszczenia wojenne. Rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji nie uściśliła jakie środki odwetowe planuje Moskwa. Wcześniej, w związku z zamrożeniem rosyjskich aktywów na Zachodzie, Rosja zablokowała zagranicznym inwestorom możliwość wycofania środków zainwestowanych na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!