Urszula Modrzyńska wcale nie miała zamiaru zostać aktorką. Marzyła o studiowaniu wychowania fizycznego. Uważała, że jedna artystka w rodzinie zdecydowanie wystarczy. W rodzinie Modrzyńskich artystką była najstarsza siostra Uli - Helena, która po zwycięstwie w konkursie piękności "Tygodnika Filmowego" występowała na scenach warszawskich teatrów i kabaretów.
Na to, by spróbowała swoich sił w teatrze, namówił Urszulę mąż Heleny, już wtedy uważany za wybitnego aktora Tadeusz Fijewski.
Kasia Zillmann o odpadnięciu. Jak Taniec z Gwiazdami ją zmienił?pomponik.pl
Miłość swojego życia znalazła w teatrze
"Był koniec lat 40., gdy podczas festiwalu teatralnego z obsady jednego z przedstawień wypadła młoda aktorka. To nie była wielka rola, ale ktoś musiał ją zastąpić. Tadeusz Fijewski, żonaty z siostrą Uli, ją właśnie zaproponował na zastępstwo. Udało się, do tego stopnia, że na festiwalu otrzymała nawet nagrodę" - wspominał mąż Modrzyńskiej na łamach "Dziennika Łódzkiego".
Urszula Modrzyńska szybko została gwiazdą Teatru Ziemi Pomorskiej w Toruniu, ale nie zagrzała w nim miejsca zbyt długo. Niespełna trzy lata po debiucie przeniosła się do Poznania i od razu obsadzono ją w niewielkiej, ale ważnej roli w "Mieszczanach" Gorkiego.
Podczas przygotowań do premiery "Mieszczan" 24-letnia aktorka zakochała się w partnerującym jej w sztuce Zbigniewie Józefowiczu. To on namówił ją, by razem - już jako małżeństwo - osiedlili się w Łodzi, gdzie oboje dostali etaty w Teatrze im. Stefana Jaracza.
Mogła zrobić światową karierę, wybrała rodzinę
Oczkiem w głowie aktorki był syn Stanisław.
"Ona świata poza Stasiem nie widziała" - stwierdził mąż aktorki, wspominając ją w cytowanej już rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
Urszula przekonywała w wywiadach, że aktorką tylko bywa w przerwach między byciem mamą i żoną.
"Muszę sama zajmować się domem, bo o dobrą gosposię w Łodzi jest równie trudno jak wszędzie w Polsce. Sama gotuję, palę w piecu" - opowiadała reporterowi "Filmu".
Stanisław był jeszcze mały, gdy w 1959 roku jego mama dostała rolę Jagienki i na całe lato wyjechała na plan. Korzystała z każdej wolnej chwili, by wpadać do Łodzi i pobyć z synkiem. Obiecała sobie, że po zakończeniu zdjęć długo nie przyjmie żadnej nowej oferty.
Nie przypuszczała, że po wielkim sukcesie "Krzyżaków" przestanie dostawać propozycje i nie zagra już żadnej ciekawej roli filmowej.
"Wydawało się, że świat legł u jej stóp, lecz, jak to się często zdarza w aktorskim życiu, olbrzymia popularność obróciła się przeciw niej" - opowiadał Zbigniew Józefowicz.
Nie mogła pracować, bo miała problemy z pamięcią
Niedługo po premierze filmu Aleksandra Forda Urszula Modrzyńska zaczęła chorować. Nie mogła nawet uczestniczyć w promocji "Krzyżaków". Reżyser Kazimierz Dejmek, który zaprosił ją do udziału w "Trzech siostrach", które reżyserował w łódzkim Teatrze Nowym, czekał na nią przez rok.
"Leczenie trwało trzy miesiące. Dejmek jednak na tyle cenił Urszulę, że przesunął premierę spektaklu na kolejny sezon. W tym czasie odwrócił się od niej film" - wyznał mąż aktorki w wywiadzie dla "Dziennika Łódzkiego".
Urszula Modrzyńska nie mówiła o swojej chorobie, twierdziła, że dopóki może grać, to znaczy, że nie jest z nią jeszcze tak źle, jak to sobie niektórzy wyobrażają.
Niestety, choroba postępowała, aktorka miała coraz większe problemy z pamięcią, coraz częściej traciła kontakt z rzeczywistością i zamykała się w swoim świecie.
Na początku 1986 roku zdecydowała się zrezygnować z pracy. Miała 58 lat, gdy zniknęła.
Ostatnie 24 lat życia Urszula Modrzyńska spędziła w swym łódzkim mieszkaniu. Mąż przez te wszystkie lata opiekował się nią, każdego dnia robił wszystko, by niczego jej nie brakowało.
Odeszła 11 grudnia 2010 roku. Ukochany mąż przeżył ją o pięć i pół roku.
Źródła:
1. Książka Ł. Figielskiego i B. Michalaka "Prywatna historia kina polskiego", wyd. 2005.
2. Wywiad z Z. Józefowiczem, "Dziennik Łódzki" (grudzień 2010).
3. Wywiad z U. Modrzyńską: "Film" (1960).

2 godziny temu
3




English (US) ·
Polish (PL) ·