Zastanawiałeś się kiedyś, co jedzą ci, którzy o jedzeniu wiedzą wszystko? Największe autorytety kulinarne w Polsce uchyliły rąbka tajemnicy. To, co ląduje na ich prywatnych stołach, może Cię mocno zaskoczyć – nie zawsze są to wykwintne dania z kart drogich restauracji.
Wigilijne potrawy
Wigilia w polskim wydaniu to fenomen, który wymyka się logice współczesnego konsumpcjonizmu. Choć na co dzień gonimy za nowinkami i egzotyką, w grudniu nagle wszyscy pokorniejemy przed kapustą z grochem i barszczem z uszkami. Kuchnia bożonarodzeniowa to jedyny moment w roku, kiedy tradycja wygrywa z nowoczesnością bez walki. Większość z nas dzieli się na dwa obozy: fanatyków karpia oraz tych, którzy co roku próbują go zastąpić dorszem lub łososiem, by ostatecznie i tak ulec presji babcinego spojrzenia. Prawda jest taka, że wigilijne menu to emocjonalny fundament. Nie chodzi o wyrafinowane techniki kulinarne, ale o smak, który od lat pozostaje niezmienny. To fascynujące, że w dobie diet pudełkowych i awokado, miliony ludzi z taką samą pasją lepią setki pierogów, klnąc pod nosem na klejące się ciasto, by po chwili z uśmiechem zasiąść do stołu.
Internet co roku zalewają przepisy na „odchudzone” święta czy tofu zamiast ryby, ale statystyki są nieubłagane – tradycyjna dwunastka trzyma się mocno. Zmieniają się dekoracje, talerze stają się bardziej designerskie, ale serce kuchni bije w rytm zapachu suszu, cynamonu i smażonej ryby. To jedyny czas, kiedy liczy się nie to, co modne, ale to, co znane z dzieciństwa. Nawet najwięksi sceptycy przyznają, że bez zapachu makowca święta po prostu tracą swój kolor. Warto jednak pamiętać, że za tymi wszystkimi aromatami stoją ludzie. Nawet ci, których na co dzień podziwiamy na ekranach telewizorów za ich kunszt i odwagę w łączeniu smaków, w te dni stają się zwykłymi domownikami. Okazuje się, że gwiazdy kuchenne też mają swoje ulubione potrawy, do których wracają z sentymentem.
Wigilijny stół fot. CanvaUlubione dania kuchennych ekspertów
Wigilia to w polskim domu czas, w którym nawet najwięksi liberałowie nagle stają się kulinarnymi konserwatystami. Każdy ma swoją „jedyną słuszną” wizję barszczu czy ryby, a każda próba przemycenia nowinek kończy się zazwyczaj pełnym wyrzutu spojrzeniem babci. Jeśli jednak szukacie pretekstu, żeby w tym roku coś zmienić, warto zajrzeć do garnków ludzi, którzy z jedzenia zrobili sposób na życie. Oni też mają swoje dziwactwa i święte zasady, które czasem potrafią zaskoczyć. Zacznijmy od człowieka, który o jedzeniu opowiada tak, że nawet suchy chleb wydaje się rarytasem. Robert Makłowicz nie bawi się w półśrodki – dla niego fundamentem świąt jest barszcz czerwony, ale tylko taki na własnym zakwasie. Zapomnijcie o koncentratach z butelki. Makłowicz nastawia buraki z czosnkiem, zielem angielskim i liściem laurowym na kilka dni przed kolacją. Dopiero gdy taki kwas spotka się z esencjonalnym wywarem z grzybów i jarzyn, powstaje zupa idealna. To czysta klasyka: bez zbędnych ozdobników, za to z charakterem, którego nie da się kupić w żadnym markecie.
U Magdy Gessler jest z kolei na bogato, co nikogo raczej nie dziwi. Jej świątecznym „numerem popisowym” jest makowiec, ale w wersji, która przypomina bardziej deser z wykwintnej cukierni niż domowe ciasto. Gessler stawia na aromaty – do maku obowiązkowo trafia likier amaretto, który podbija smak migdałów, a do tego cała masa orzechów włoskich i rodzynek. To nie jest ciasto dla osób na diecie, to jest celebracja kalorii w najczystszej postaci.
Najlepszy robiła moja babcia Irena. Po niej próbowałam robić to tysiąc razy. Moja matka dziesięć tysięcy. Nikt w życiu naprawdę nie powtórzył tego makowca. Ja się do niego bardzo zbliżam, ale jeszcze nigdy nie osiągnęłam takiego smaku, który pozwoliłby mi zjeść całego makowca naraz, a tak właśnie miałam, jak miałam 14 lat" – opowiada w jednym z wywiadów
Jeśli jednak ktoś szuka czegoś bardziej surowego i osadzonego w tradycji, powinien zerknąć na przepis Ewy Wachowicz. Była miss od lat promuje kuchnię bliską naturze i to widać w jej wigilijnym menu. Jej faworytem jest kasza z grzybami, podawana z wiórkami zimnego masła. To danie genialne w swojej prostocie: kasza jęczmienna gotowana w wodzie po namoczonych grzybach, która chłonie cały ten leśny aromat. Kluczowy jest tu kontrast temperatur – gorąca kasza i topiące się na niej zimne masło. Prościej się nie da, a smakuje jak dzieciństwo na wsi.
Mam wybrać tylko jedną jedyną? Kasza z grzybami okraszona zmrożonym masłem, które rozpływa się na gorącej potrawie – odpowiada Ewa Wachowicz
Inne ulubione potrawy kulinarnych celebrytów
Z tradycją, ale w nieco bardziej nowoczesnym wydaniu, lubi też pograć Karol Okrasa. Zamiast kłaść grzyby prosto do zupy, proponuje on paszteciki z farszem z grzybów i zielonej soczewicy. To świetna opcja dla tych, którym znudziły się zwykłe pierogi. Soczewica nadaje farszowi konkretnej struktury, a dodatek świeżego tymianku sprawia, że całość pachnie obłędnie. Takie paszteciki z ciasta drożdżowego to idealny kompan dla barszczu Makłowicza.
Osobiście nie wyobrażam sobie wigilii bez barszczu z krokiecikami grzybowymi, czy też z uszkami" – mówi Okrasa
Z kolei u Jakuba Kuronia nie ma miejsca na kompromisy, jeśli chodzi o bigos. Musi być ciężki, mięsny i pełen suszonych grzybów. Choć wielu Polaków uważa, że bigos to danie raczej na pierwszy dzień świąt, w wielu domach – w tym u Kuroniów – jego przygotowania to rytuał, który zaczyna się na długo przed pierwszą gwiazdką.
Pierwszy raz rozpaliłem piekarnik niedługo po tym, jak nauczyłem się chodzić, choć nie miałem jeszcze wtedy pojęcia, co można w nim upiec. Jako syn Macieja Kuronia, miałem szczęście wychowywać się w domu, w którym aromat gotowanych potraw zastępował nam wszelkie inne zapachy – opowiada Jakub Kuroń
Na koniec mamy Pascala Brodnickiego, który do polskiego karpia podchodzi z francuską finezją i... azjatyckim sznytem. Jeśli tradycyjny smażony karp wydaje Wam się zbyt nudny, Pascal proponuje wersję z limonką, kolendrą i chili. Ryba jest najpierw smażona klasycznie, ale potem dusi się ją w miksie octu ryżowego, czosnku i szalotek. To odważny ruch, który pewnie nie przejdzie w każdym domu, ale dla kogoś, kto chce przełamać świąteczną rutynę, może być strzałem w dziesiątkę. Patrząc na te przepisy, widać jedno: polskie święta mają wiele twarzy. Można trzymać się zakwasu i kaszy, a można dolać do maku likieru i posypać karpia kolendrą. Najważniejsze, żeby to, co wyląduje na talerzu, faktycznie nam smakowało, a nie było tylko odhaczeniem listy obowiązkowych potraw.
Jesteście głodni?
Robert Makłowicz fot. KAPiF
Magda Gessler fot. KAPiF
Ewa Wachowicz fot. KAPiF
Pascal Brodnicki fot. YouTube
7 godziny temu
37






English (US) ·
Polish (PL) ·