Ulubieniec widzów i jego ukochany zaatakowani! Przykre sceny

1 miesiąc temu 24

Jeden z popularnych celebrytów ujawnił koszmarne szczegóły napaści! Padł ofiarą przemocy wraz ze swoim partnerem. Szczegóły mrożą krew w żyłach.

Prywatność prowadzącego i siła wspólnej sceny

Debiut Błażeja Stencela w roli gospodarza popularnego teleturnieju „Koło Fortuny” momentalnie przyciągnął uwagę widowni. Właściwie nie tyle sam debiut, ile to, co szybko zaczęło dziać się wokół nowego prowadzącego. Stencel, w przeciwieństwie do wielu kolegów z branży, konsekwentnie chronił swoją prywatność, nie afiszując się nią ani w mediach tradycyjnych, ani w mediach społecznościowych. To sprawia, że każda informacja na jego temat staje się tym cenniejsza i chętniej podchwytywana.

A najważniejszą z tych informacji, która zaczęła przebijać się na pierwszy plan, okazał się jego wieloletni związek z aktorem, Kamilem Krupiczem. Krupicz nie jest postacią anonimową – widzieliśmy go w popularnych serialach, takich jak „Barwy szczęścia” czy „Bodo”. Obaj panowie poznali się w naturalnym dla nich środowisku: w teatrze. To właśnie tam, na deskach, które dla obydwu są prawdziwą pasją, zaczęła się ich historia.

Relacja, która trwa już kilka lat, wydaje się tętnić wzajemnym podziwem i po prostu zwykłą, zdrową świeżością. Para dzieli ze sobą czas, podróżuje i wspiera się w projektach zawodowych. Choć obaj są postaciami publicznymi, udało im się wypracować system skutecznej ochrony domowego zacisza. Cenią sobie spokój i tę cichą radość, która nie musi być celebrowana na Instagramie. To świadoma decyzja o oddzieleniu życia zawodowego od prywatnego, co w dzisiejszych czasach, pełnych nadmiernej ekspozycji, jest postawą wartą odnotowania.

Poznaliśmy się pod teatrem Capitol we Wrocławiu, gdzie zaczynaliśmy następnego dnia próby do "Blaszanego Bębenka" i byliśmy kolegami z jednej roli. Błażej siedział z browarem (ja browarów nie lubię). Powiedział "cześć" i przepadłem. Do tamtej pory nie wierzyłem w to coś od pierwszego wejrzenia. A to jest - wspominał Kamil Krupisz.

Ulubieniec widzów i jego ukochany zaatakowani! Przykre scenyBłażej Stencej i Kamil Krupisz fot. KAPIF

Otwartość jako element debaty

Szczególnego znaczenia ich związek nabrał w momencie, gdy Stencel postanowił nieco otworzyć się przed widzami i podzielić się swoimi przemyśleniami. To nie było szukanie sensacji, ale spokojne podkreślenie wartości trwałego i szczęśliwego partnerstwa. Błażej Stencel konsekwentnie zaznaczał, jak istotna jest dla niego możliwość bycia autentycznym i otwartym w kwestii własnej tożsamości.

Ta historia, opowiedziana z perspektywy Stencla, staje się czymś więcej niż tylko plotką z życia celebrytów. W polskim kontekście, gdzie debata na temat związków jednopłciowych wciąż budzi kontrowersje, obecność znanej twarzy, która spokojnie i bez skandalu buduje trwałą relację, ma duże znaczenie. Pokazuje ona, że pod medialną fasadą kryje się po prostu życie – miłość, wsparcie i codzienne wyzwania, zupełnie jak w każdym innym domu. Zaangażowanie pary w budowanie stabilnego związku, poparte wsparciem, jakie Krupicz oferuje Stenclowi, zwłaszcza w momencie debiutu w nowej roli, jest inspirujące. To dowód, że prywatne szczęście może istnieć obok presji i blasku fleszy, pod warunkiem świadomego stawiania granic. A ta cicha siła, płynąca z zacisza, jest najlepszą opowieścią, jaką może nam zaoferować show-biznes.

Nie ukrywamy niczego […], to jest dla mnie jakąś totalną głupotą, chociaż oczywiście rozumiem, że ktoś może się bać i pochodzić z takiej rodziny, która tego nie akceptuje. My się czujemy z tym dobrze, jesteśmy normalnymi facetami, którzy po prostu się kochają i żyją razem - opowiedział.

Teraz parę spotkała pewna przykra sytuacja.

Atak na ulubieńca widzów

Kraków, historyczna i rzekomo otwarta metropolia, pokazał Błażejowi Stencelowi i jego partnerowi, Kamilowi Krupiczowi, swoje drugie, dużo gorsze oblicze. W mediach pojawiła się relacja o niepokojącym incydencie, który jasno dowodzi, że tolerancja często jest tylko pustym hasłem. 

W momencie jak wysiedliśmy z samochodu, złapaliśmy się za rękę. Spotkaliśmy bardzo nieprzyjemnego pana, który spojrzał na nas (...) I jak zobaczył, że mamy splecione dłonie, to (...) zaczął wykrzykiwać w naszą stronę naprawdę bardzo brzydkie epitety - wyznał Stencel na Instagramie.

Para została zaatakowana na ulicy przez przypadkowego mężczyznę, a cała ta sytuacja to niestety kolejny dowód na to, jak cienka jest granica między normalnością a agresją w przestrzeni publicznej.

Pobiegliśmy za panem, który schował się w banku. Oczywiście on cały czas krzyczał w naszą stronę, my zaczęliśmy go nagrywać, ale wiemy, że to jest niezgodne z prawem, więc nie możemy tego wizerunku publikować i nie będziemy tego nigdzie rozpowszechniać - dodał dziennikarz.

Najbardziej smutny w relacji Stencla był finał, a właściwie to poczucie absolutnej bezsilności wobec nieprzyjemnej sytuacji. 

W ogóle nie było rozmowy z tym człowiekiem. Nie wiem, co w takiej sytuacji trzeba zrobić - skwitował.

Kiedy stajesz się celem ataku tylko dlatego, kim jesteś i kogo kochasz, zdajesz sobie sprawę, jak niewiele możesz zrobić. 

Ulubieniec widzów i jego ukochany zaatakowani! Przykre scenyBłażej Stencel, Kamil Krupicz fot. Instagram

Przeczytaj źródło