Ujawnia ściemę w handlu piłkarzami? "Zawyżone ceny"

1 tydzień temu 40

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny w serwisie YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z obecnymi i byłymi szefami największych firm, a także z ludźmi z otoczenia biznesu - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Wojciech Cygan, szef rady nadzorczej piłkarskiego Rakowa Częstochowa, członek rady nadzorczej PKO BP Ekstraklasy i członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej.

"Zawyżone ceny". Ujawnia ściemę w handlu piłkarzami. Wojciech Cygan w Biznes Klasie

Transferowe ceny to ściema?

Wojciech Cygan od 15 lat jest związany z polskim futbolem. Od dawna współpracuje z Michałem Świerczewskim, właścicielem firmy x-kom i Rakowa Częstochowa. Cygan zauważa, że w polskim futbolu coraz więcej pieniędzy pochodzi z europejskich pucharów i rosnącej liczby sponsorów. To jednak tylko część układanki. W Polsce piłka nożna wciąż boryka się z wieloma problemami strukturalnymi. - Zawodnicy, którzy jeszcze nie tak dawno temu byli rozchwytywani przez europejskie kluby, dziś często wracają do Polski, gdzie ich pensje są wysokie, a liga wciąż ma potencjał, by pokazać swoją jakość - ocenia.

Miejskie pieniądze kontra prywatny biznes

Drugim znaczącym inwestorem w polskiej piłce są samorządy. To oznacza, że kluby zarządzane głównie na zasadach rynkowych, muszą mierzyć się z tymi, które są dysponują publicznymi pieniędzmi.

- Mam przykłady rozmów z niektórymi klubami odnośnie transferów i żądane kwoty są absolutnie nierynkowe, bo ten klub nie musi sprzedawać. Nie ma takiego powodu, żeby sprzedawał, bo wie, że jeżeli nie sprzeda, to tak czy inaczej zapuka do skarbnika miasta, do prezydenta, wiceprezydenta i powie, że potrzebuje. I w wielu przypadkach uzyska te środki w łatwiejszy sposób niż z transferu piłkarza - mówi Cygan.

Ceny transferowe bywają znacznie niższe, niż rzeczywista kwota umowy

Gość "Biznes Klasy" zwraca też uwagę, że negocjacje dotyczące transferów często nie mają nic wspólnego z tym, co przedstawiają media.

- Jak śledzi się doniesienia medialne, czy patrzy się na ten najpopularniejszy portal dotyczący wyceny piłkarzy, czyli Transfermarkt i widzi się kwoty, które tam padają, to one, nie chcę powiedzieć, że w zdecydowanej, ale mam wrażenie, że w większości, nie polegają na prawdzie. Jest tak, że one są w pewien sposób zawyżane, czy to przez środowisko agentów, samych piłkarzy, czy też kluby, które chcą udowodnić, że sprzedały drożej, sprzedały lepiej, albo że agent uważa, że wycena zawodnika w ten sposób będzie wyższa, więc ja bym w ogóle nie polegał na tych kwotach, które tam padają, bo one są w dużej mierze po prostu zawyżone. Widziałem takie zestawienie tego ostatniego okienka transferowego, gdzie Raków był na pierwszym miejscu z kwotą bliską 10 milionów euro, a wiem, że ta kwota jest dużo mniejsza - dodaje.

Rekordowy rok polskiej piłki

Polska ekstraklasa cierpi na braku dużego sukcesu w skali europejskiej. Nie zmienia to jednak faktu, że jako produkt znacząco zyskuje na wartości. Świadczą o tym trzy rekordy: przychodów, transferów i frekwencji, które padły w ostatnim roku. Łączne przychody klubów wyniosły 1,27 mld zł, licznik transferowy zatrzyma się na kwocie 220 mln zł, a łączna liczba kibiców na trybunach to 3,9 mln - aż 10 proc. z nich pojawiło się na trybunach po raz pierwszy.

- Coraz więcej marek globalnych inwestuje w Ekstraklasę, co jest dużym krokiem w stronę poprawy jej prestiżu - mówi Wojciech Cygan. Zauważa też, że choć wciąż daleko nam do najbogatszych lig w Europie, to widać, że polski futbol zaczyna przyciągać poważnych inwestorów, takich jak Robert Dobrzycki, Zbigniew Jakubas, czy Michał Świerczewski.

Raport "Finansowa Ekstraklasa" Raport "Finansowa Ekstraklasa" © Licencjodawca

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Przeczytaj źródło