Udostępniają nagranie z żoną ministra. Poszło o to, co znajduje się w tle. Polityk reaguje

20 godziny temu 4

Data utworzenia: 28 października 2025, 11:20.

W mediach społecznościowych od kilku dni pojawiają się fragmenty nagrania, opublikowanego pierwotnie osiem lat temu w serwisie YouTube, na którym żona ministra energii Miłosza Motyki śpiewa w języku ukraińskim. W tle nagrania widać flagę, która może przypominać oficjalne barwy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji Stepana Bandery. Miłosz Motyka zabrał głos, przestrzegając przed zorganizowaną akcją polskiej prawicy i rosyjskiej dezinformacji.

638972423076003189.jpg Foto: youtube.com, Grzegorz Krzyżewski / Fotonews

Fragmenty nagrania, opublikowanego przez żonę ministra Miłosza Motyki osiem lat temu w serwisie YouTube, od kilku dni pojawiają się w mediach społecznościowych. Wśród inicjatorów dyskusji o tym, jakoby partnerka polskiego polityka promowała Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), znajduje się m.in. Kancelaria Lega Artis — która przynajmniej od kilku lat powiela informacje z rosyjskiej agencji RIA Novosti, agregując rosyjską propagandę w Polsce — TV Republika i polityk PiS, europoseł Waldemar Buda. "To sporo tłumaczy" — pisze w dwuznaczny sposób w X, komentując nagranie Julii Wiźlińskiej-Motyki.

UWAGA: Tak Rosjanie mogą wpływać na naszą pamięć. Ekspert tłumaczy mechanizm

Żona Motyki pod ostrzałem. Flaga Bandery na nagraniu YouTube

Przedmiotem dyskusji jest nagranie YouTube z 2017 r. Według adnotacji przedstawia Julię Wiźlińską-Motykę, żonę ministra Miłosza Motyki, wykonującą ukraiński utwór wyróżniony w konkursie "Talenty Złoczowa". To doroczny konkurs lokalny obwodu z pogranicza Lwowa.

W serwisie X w trakcie minionego weekendu zaczęły pojawiać się fragmenty tego nagrania z informacją o rzekomej fladze UPA/OUN (Ukraińska Powstańcza Armia/Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) widniejącej w tle (czerwono-czarny kolor, kojarzony z tą formacją). Na górnej połowie flagi widnieje symbol niemożliwy do odszyfrowania. Do tego zarzutu odniósł się we wtorkowy poranek na antenie TVN24 minister Motyka, potwierdzając, że autorką nagrania jest jego żona:

Pewnie gdzieś w studiu mogła się pojawić flaga, która nie wiem nawet, czy jest banderowska. [...] takie ataki są przygotowywane przez polityków Konfederacji Korony Polskiej [...]

Odnotowuje, że dyskusja nt. obecności banderowskiej flagi nakręcana jest przez konta promujące rosyjską dezinformację. Jednym z nich jest konto Kancelarii Lega Artis, która wielokrotnie była przedmiotem dochodzenia dziennikarskiego i służb. Serwis od lat powiela informacje suflowane m.in. przez rosyjską agencję RIA Novosti. Jej założyciel nie figuruje w żadnym rejestrze adwokatów w Polsce, podszywając się pod kancelarię prawną.

Nagranie z żoną polityka PSL także europoseł PiS Waldemar Buda, odnotowując, że "to sporo tłumaczy" (europoseł nie sprecyzował, co miałoby to "znaczyć" dokładnie).

UPA w Ukrainie

Minister Motyka wyjaśnił, że jego żona faktycznie ma kresowe, polsko-ukraińskie pochodzenie, a obywatelstwo otrzymała z nadania prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Czarno-czerwona flaga UPA w Ukrainie funkcjonuje w różnych kontekstach. Ukraińcy kojarzą ją przede wszystkim z ruchem oporu przeciwko totalitaryzmowi niemieckiemu i sowieckiemu, a narracja ta została wzmocniona po pierwszej rosyjskiej agresji w 2014 r. W Polsce uchodzi ona za proklamację ukraińskiego nacjonalizmu — UPA jest współodpowiedzialna za rzeź wołyńską.

Nagranie żony ministra zostało opublikowane w 2017 r., a zatem trzy lata po zbrojnej inwazji Rosji.

Minister Motyka zapowiedział, że "żadna z gróźb" wygłoszona pod adresem jego i jego żony nie pozostanie bez reakcji. — To dotyczy dzisiaj mnie, bo jestem ministrem. Za chwilę, będzie dotyczyło każdego obywatela i będzie sprawdzanie: a z kim się przywitał? Czy czasem nie przywitał się z Niemcem, z Żydem, z Ukraińcem, ze Słowakiem? — przestrzegał na antenie TVN24.

Fakt.pl

/8

youtube.com, Grzegorz Krzyżewski / Fotonews

Polityk PiS w gronie czołowych agregatorów rosyjskiej propagandy. W mediach społecznościowych od kilku dni pojawiają się fragmenty nagrania, opublikowanego osiem lat temu w serwisie YouTube, na którym żona ministra energii Miłosza Motyki śpiewa w języku ukraińskim.

/8

Piotr Kucza / FOTOPYK

W tle nagrania widać flagę, która może przypominać oficjalne barwy Bandery. Miłosz Motyka zabrał głos: "za chwilę to będzie dotyczyło każdego obywatela".

/8

- / YouTube

Wśród inicjatorów dyskusji o tym, jakoby partnerka polskiego polityka promowała Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), znajduje się m.in. Kancelaria Lega Artis, która przynajmniej od kilku lat powiela informacje z rosyjskiej RIA Novosti

/8

Grzegorz Krzyżewski / Fotonews

Dołącza TV Republika i polityk PiS, europoseł Waldemar Buda. "To sporo tłumaczy" — pisze w X. Miłosz Motyka tłumaczy: "to zorganizowana akcja"

/8

Damian Burzykowski / newspix.pl

Według adnotacji do nagrania, przedstawia Julię Wiźlińską-Motykę, żonę ministra Miłosza Motyki, wykonującą ukraiński utwór wyróżniony w konkursie "Talenty Złoczowa", edycji 2017 r. To doroczny konkurs lokalny Obwodu z pogranicza Lwowa.

/8

Grzegorz Krzyżewski / Fotonews

Żona ministra faktycznie ma kresowe, polsko-ukraińskie pochodzenie, a obywatelstwo otrzymała z nadania prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

/8

- / YouTube

Czarno-czerwona flaga w Ukrainie funkcjonuje w różnych kontekstach; w ujęciu kluczowym z perspektywy dyskusji o UPA, traktuje o micie wyzwoleńczym Ukrainy.

/8

- / YouTube

Ten kontekst został wzmocniony po 2014 r., pierwszej fazy rosyjskiej inwazji. Ukraińcy kojarzą UPA przede wszystkim z ruchem oporu przeciwko totalitaryzmowi, choć w Polsce uchodzi ona za proklamację nacjonalizmu Kijowa. Nagranie żony ministra zostało opublikowane w 2017 r., a zatem trzy lata po zbrojnej inwazji Rosji.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło