Tyle faktycznie pracuje nauczyciel. Nauczycielka Roku 2025 dokładnie to policzyła

14 godziny temu 6

Zapowiedzi podwyżek wynagrodzenia nauczycieli to temat, który w mediach odbija się zwykle szerokim echem. Wśród osób niezwiązanych z oświatą pokutuje przekonanie o tym, że nauczyciele pracują dużo krócej niż przedstawiciele innych zawodów.

Czy to prawda, że nauczyciel pracuje 18 godzin, a nie typowe 40 godzin w tygodniu? Głos w tej sprawie zabrała nauczycielka z sopockiego liceum, Agnieszka Kopacz. Jej wyliczenia nie pozostawiają złudzeń, że liczba 18 godzin jest mocno niedoszacowana.

Nauczycielka sprawdziła, ile faktycznie pracuje

Agnieszka Kopacz w październiku tego roku otrzymała zaszczytny tytuł Nauczyciela Roku 2025, tym samym dołączając do zacnego grona pedagogów docenionych na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Z miejsca jej rozpoznawalność w sieci wzrosła, profil @Cyfrowy Brulion na Facebooku obserwują obecnie ponad 2 tysiące internautów. Sporym zainteresowaniem cieszył się jeden z ostatnich postów pedagożki.

Nauczycielka języka polskiego i informatyki policzyła, ile czasu dziennie i tygodniowo pracuje. Doszła do ciekawych wniosków.

W ramach eksperymentu policzyłam w listopadzie, ile pracuję. Spisywałam dni wolne, spotkania, szkolenia, wyłączając to, co robię np. w ramach pracy w innej szkole. Miesiąc był w moim odczuciu "lekki", grudzień czy marzec rysuje się zdecydowanie intensywniej. Łącznie wyszło 180 godzin

- napisała 4 grudnia.

Tyle godzin nauczyciel spędza przy tablicy, reszta to praca w domu

Nauczycielka wyliczyła, że w listopadzie spędziła w szkole 102,5 godziny, z czego "przy tablicy" 75 godzin. Kolejne 20 godzin zajęły jej konwersacje, dyżury i sprawy administracyjne.

Ponad 12 godzin pochłonęły przygotowania do lekcji, sprawdzanie prac uczniów: 27 godzin. Spotkania z rodzicami, rady pedagogiczne, doskonalenie zawodowe: 36 godzin. Średnio dziennie na pracę nauczyciela poświęciła 9,5 godziny. Po zsumowaniu wszystkich przepracowanych godzin okazało się, że w miesiącu przepracowała 180 godzin.

Wkrótce pod jej postem pojawiły się dziesiątki komentarzy, w których niektórzy przekonywali, że żadna inna grupa zawodowa nie ma tak lekko. W końcu nauczyciel "wychodzi z pracy o 11:00", ma wolne wakacje, ferie i święta. Nie zostawiła ich bez odzewu.

"Nie jesteśmy darmozjadami. Nie jesteśmy misją społeczną"

Kilka dni później nauczycielka ponownie zabrała głos. Postanowiła odnieść się do zarzutów o to, że nauczyciele są "darmozjadami".

Tak – to prawda, w tym zawodzie da się pracować 18 godzin tygodniowo. Ale większość z nas tak nie pracuje. Okresowo pracujemy zdecydowanie za dużo. Często sponsorujemy polską oświatę własnymi zasobami – czasem, sprzętem, zdrowiem. A potem słyszymy, że jesteśmy „niekompetentnymi darmozjadami”, którzy dorabiają na korkach na wyjazd na Seszele. Mój eksperyment z liczeniem czasu pracy nie był po to, żeby użalać się w internecie. Nie chodzi o „współczujcie mi”

- pisze nauczycielka Agnieszka Kopacz.

Jak przekonuje, zdrowie ma się tylko jedno, a praca ponad siły nie służy nikomu. "Jesteśmy pracownikami, którzy wykonują odpowiedzialną, wymagającą pracę – i powinni móc wykonywać ją w godnych warunkach" - dodaje. Nie z laptopem na kolanach w weekend czy sponsorując oświatę własnymi zasobami.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło