Od czerwca na stronie internetowej tygodniknie.pl znajduje się obecnie komunikat, że domena nie jest podłączona do witryny.
– Niestety z przyczyn leżących po stronie podwykonawcy, który odpowiadał za postawienie nowego serwisu, wszelkie prace zostały wstrzymane. Póki co trwają analizy, czy jesteśmy w stanie wykorzystać pracę tego podwykonawcy, czy też musimy wszystko robić od nowa. Zapewne wszystko wyjaśni się w najbliższym czasie – mówiła w czerwcu w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Agnieszka Wołk-Łaniewska, redaktor naczelna "Nie".
Jak informuje nas Wołk-Łaniewska, nowy podwykonawca jest na etapie przejmowania dotychczasowych efektów pracy od poprzedniego podwykonawcy.
– Mam nadzieję, że zakończymy to wkrótce. Może uda się przed świętami Bożego Narodzenia lub trochę wcześniej – dodaje.
Problemy techniczne blokerem
O opóźnieniach pisaliśmy już 8 kwietnia, czyli tydzień po planowanym uruchomieniu serwisu. Wołk-Łaniewska informowała nas wtedy, że powodem jest problem techniczny z ustawieniem płatnego paywalla.
– Zależy nam na tym, żeby umożliwić czytelnikom miesięczny dostęp abonamentowy, dlatego gdy uda nam się wprowadzić tę usługę, uruchomimy serwis, który sam w sobie jest już gotowy – mówiła naczelna.
Dlaczego "Nie" postawił na subskrypcje?
Jak informowaliśmy, powodem wprowadzenia płatnych subskrypcji przez tygodnik "Nie" jest m.in coraz gorsza dostępność prasy. Ma to związek z likwidacją kolejnych punktów sprzedaży prasy.
– Mamy bardzo wiele sygnałów, że "Nie" jest nie do kupienia. Subskrypcja internetowa może uzupełnić te białe plamy – mówiła w marcu Wirtualnemedia.pl Wołk-Łaniewska. – Nie będzie to poważny, doniosły portal, w którym na bieżąco będziemy komentować istotne wydarzenia. To po prostu dostęp do tekstów, publikowanych na łamach tygodnika – dodała.