Jagiellonia Białystok kolejny sezon z rzędu dobrze radzi sobie z łączeniem gry w Ekstraklasie i w europejskich pucharach. Adrian Siemieniec może jednak niebawem stracić swojego czołowego piłkarza, co potwierdził dyrektor sportowy białostockiego klubu, Łukasz Masłowski w podcaście "Ofensywni". Afimico Pululu nie zamierza przedłużać kontraktu z "Dumą Podlasia"!
screen / Canal+ Sport
Jagiellonia Białystok od kilku sezonów jest wzorem budowania klubu. Wraz ze zwiększeniem poziomu sportowego w ekipie ze stolicy Podlasia, zwiększają się także oczekiwania. W kampanii 2023/24 "Jaga" sięgnęła po pierwsze w historii mistrzostwo Polski, a w ubiegłym sezonie zameldowała się w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Teraz białostoczanie również świetnie radzą sobie na obu frontach.
Zobacz wideo Totalna degrengolada w Legii
Pululu gotowy do odejścia. "Zobaczymy, co będzie"
Tuż przed meczem ostatniej kolejki fazy ligowej LK przeciwko AZ Alkmaar gruchnęły jednak informacje, które mogą wstrząsnąć kibicami Jagiellonii. Gościem podcastu "Ofensywni" był dyrektor sportowy "Dumy Podlasia", Łukasz Masłowski, który zdradził, że jedna z największych gwiazd drużyny Adriana Siemieńca nie zamierza przedłużać kontraktu z "Jagą". Chodzi o Afimico Pululu.
Napastnik występuje w żółto-czerwonych barwach od 2023 roku i jest czołowym piłkarzem klubu z Białegostoku. Do tej pory Pululu zagrał w Jagiellonii 115 meczów, w których 48-krotnie trafiał do siatki i 11-krotnie asystował. W sezonie 2023/24 sięgnął po koronę króla strzelców Ligi Konferencji. Teraz jednak nie uśmiecha mu się parafowanie nowej umowy z "Jagą".
- Na ten moment Afimico nie wykazuje chęci przedłużenia kontraktu z Jagiellonią. Prawdopodobnie ten kontrakt latem wygaśnie, aczkolwiek piłka pisała różne scenariusze, więc wszystko się może zdarzyć, ale na dziś to są też decyzje strategiczne i trzeba sobie powiedzieć jasno, czy to jest moment, żeby przygodę z klubem kontynuować, czy ktoś doszedł do sufitu i potrzebuje świeżości. Cenię, jakim Afimico jest piłkarzem, ale zobaczymy, co będzie - przyznał Masłowski.
Tym samym Jagiellonia nie tylko może stracić swojego czołowego zawodnika, ale także może nie zarobić ani złotówki z tytułu jego transferu. O potencjalnym odejściu zawodnika urodzonego w Angoli mówiło się już wcześniej, a zainteresowanie napastnikiem miały wyrażać nie tylko kluby zagraniczne, ale także poznański Lech.
"Nie będziemy przepalać pieniędzy"
Masłowski stwierdził również, że Jagiellonia, nawet w przypadku odejścia kluczowych zawodników, nie będzie łatać dziur w składzie, płacąc za nowych piłkarzy grube miliony euro.
- My patrzymy przez pryzmat tego, żeby budować stabilne fundamenty. To, co zarobiliśmy, to są pieniądze inwestowane w rozwój klubu, a nie przepalane w efektowne transfery czy próbę jednego efektownego sezonu. Jeśli to się nie uda, to wtedy ktoś musi to spłacać. My przygotowujemy się do tego, żeby płacić coraz więcej i podnosić poziom sportowy, ale do tego potrzebne są solidne fundamenty - mówił dyrektor sportowy "Jagi".
Przed Jagiellonią Białystok ostatni mecz fazy ligowej Ligi Konferencji. Rywalem białostoczan będzie AZ Alkmaar. Zapraszamy na relację tekstową z tego spotkania na stronie Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Zobacz też: Właściciel Pogoni odpalił bombę. Grosicki pokazał prawdziwą twarz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

15 godziny temu
8




English (US) ·
Polish (PL) ·