Kurdyjscy bojownicy składają broń, tureckie władze wtrącają do więzień opozycjonistów, otoczenie prezydenta mówi o konieczności uchwalenia nowej konstytucji, by dać mu szanse rządzenia przez kolejną dekadę. A to wszystko ma dziać się za cichym przyzwoleniem USA, które mają dążyć do „libanizacji” kraju, by nowa Turcja przypominała dawne Imperium Osmańskie.
– To naprawdę może być koniec konfliktu? – pytam Azada, kurdyjskiego znajomego, w kawiarni, kiedy mieliśmy już wstawać. Siedzi, po chwili namysłu zapala papierosa, mówi, że nie jest w stanie odpowiedzieć jednym zdaniem. – Kiedy w październiku 2024 r. rząd ogłosił początek nowego procesu pokojowego, byliśmy pełni nadziei. Bo każdy ma już dość tego konfliktu. Ale minął prawie rok i władze nie zrobiły nic. Poza tym nie uważam, by Erdoğan i narodowcy szczerze chcieli pokoju. Myślę, że oni chcą wykorzystać Kurdów do zmiany konstytucji i utorowania Erdoğanowi drogi do kolejnych prezydenckich kadencji – odpowiada.
W październiku 2024 r. Devlet Bahçeli, szef nacjonalistycznej i antykurdyjskiej Partii Narodowego Działania (MHP), koalicjanta erdoğanowskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), zszokował opinię publiczną gotowością do rozmów z kurdyjską PKK, oskarżoną przez Ankarę o działalność terrorystyczną. Bahçeli nawet uścisnął dłonie parlamentarzystom kurdyjskiej Ludowej Partii Równości i Demokracji (DEM) i zaczął nawoływać lidera kurdyjskiego ruchu niepodległościowego Abdullaha Öcalana, więzionego od 26 lat, o rozwiązanie PKK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Jacek Płaza
Fot. mat. prasowe
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

4 tygodni temu
14






English (US) ·
Polish (PL) ·