Bartek pamięta to tak, jakby zdarzyło się całkiem niedawno. Był wtedy młodym dziennikarzem i rozmawiał ze strajkującymi robotnikami, którzy bronili miejsc pracy w upadającej Fabryce Norblina na obrzeżach śródmieścia Warszawy. Mówili mu, że działała od zaborów, że przetrwała Niemców i Ruskich, ale w wolnej Polsce nie wytrzymuje starcia z brutalnym kapitalizmem i chyba polegnie. — Wiedziałem, że polegnie — przyznaje Bartek. — Byłem pewien, że zaraz wjedzie tu jakiś deweloper, zrówna z ziemią wszystkie te stare budynki, hale z czerwonej cegły i szybko postawi drogie osiedle. Taki scenariusz sam się rysował — dodaje.