Przez dziewięć minut mecz Bayernu Monachium z Chelsea był godny miana fantastycznego hitu w Lidze Mistrzów. Poza tym czasem wydarzenia na murawie kontrolowali Bawarczycy, którzy zostali poprowadzeni do wygranej przez niesamowitego Harry'ego Kane'a!

Środowe mecze Ligi Mistrzów przyniosły nam potyczkę Bayernu Monachium z Chelsea, a więc starcie sześciokrotnych z dwukrotnymi zwycięzcami tych rozgrywek. Bawarczycy ostatni raz triumfowali w 2020 roku, a "The Blues" w 2021. To był wyjątkowy mecz dla londyńczyków, gdyż z jednej strony w poprzednim wygrali Ligę Konferencji i Klubowe Mistrzostwo Świata, a z drugiej wrócili do Ligi Mistrzów po dwóch latach.
Zobacz wideo Robert Lewandowski przygasa? Żelazny: W meczach kadry on po prostu nie mógł więcej
Wielkie emocje w meczu Bayern Monachium - Chelsea
Chelsea nieźle rozpoczęła spotkanie na Alianz Arenie. Były obiecujące kontrataki, w których zabrakło jednak najważniejszego - skuteczności. Po pewnym czasie gra stała się mocno szarpana, ale na korzyść gospodarzy, którzy przejmowali kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Efekt przyszedł w 20. minucie. Krótko rozegrany rzut wolny, zagranie na prawą stronę do Michaela Olise, ten posłał płaską piłkę w pole karne, a ta odbiła się od Trevoha Chalobaha i wpadła do bramki Roberta Sancheza. Hit zaczął się od gola samobójczego.
Siedem minut później Bayern otrzymał rzut karny po tym, jak Harry Kane był faulowany w polu karnym przez Moisesa Caicedo. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i zamienił ją na gola. Był to jego dziewiąty gol przeciwko Chelsea w karierze! Był to też dopiero pierwszy celny strzał w tym meczu.
Zobacz też: Mbappe wskazał, kto powinien wygrać Złotą Piłkę. Króciutko
Wydawało się, że Chelsea jest na deskach, ale nic bardziej mylnego! Dwie minuty po golu Kane'a londyńczycy przeprowadzili świetną kontrę, którą rozpoczął i fantastycznie wykończył Cole Palmer! Dla Anglika był to setny mecz i 45. gol w barwach "The Blues". Było już "tylko" 2:1 dla Bayernu, który z czasem znowu zyskał kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Do przerwy jednak więcej bramek już nie padło.
Druga połowa to już kontrola wydarzeń na boisku przez Bayern. Próbowali Luis Diaz, Harry Kane czy Michael Olise, ale na posterunku był Robert Sanchez. Aż przyszła 63. minuta i fatalna strata Malo Gusto na własnej połowie. Piłka trafiła prosto pod nogi Harry'ego Kane'a, a ten technicznym, mierzonym uderzeniem strzelił gola na 3:1! To już dziesiąte trafienie angielskiego napastnika w sześciu meczach w tym sezonie!
Chelsea nie miała pół argumenty, a z czasem Bayern zaczął spuszczać z tonu. Wydawało się, że w końcówce będą emocje, gdy Cole Palmer drugi raz trafił do siatki Manuela Neuera, ale był na spalonym i jego trafienie zostało anulowanego. Ostatecznie Bayern wygrał pewnie i zasłużenie 3:1 po popisie Harry'ego Kane'a oraz Michaela Olise.
Bayern Monachium - Chelsea 3:1
Bramki: 20' Chalobah (sam.), 27' 63' Kane - 29' Palmer