Trzy dni na stanowisku i koniec kariery? Skandal w Żandarmerii Wojskowej

1 godzine temu 5

Trzy dni po objęciu stanowiska komendanta placówki Żandarmerii Wojskowej w Przasnyszu porucznik Łukasz M. został zawieszony w obowiązkach. Powodem była nocna awantura w jednym z lokali w Ciechanowie, podczas której miał zaatakować innego żołnierza. Poszkodowany trafił do szpitala, a sprawą zajmują się policja i Żandarmeria Wojskowa.

Do zdarzenia doszło w piątek 19 grudnia około godziny 23 w lokalu City Park Food Court & Bowling w Ciechanowie. Według relacji świadków odbywała się tam prywatna impreza z udziałem żołnierzy, podczas której spożywano znaczne ilości alkoholu. Uczestnicy wydarzenia byli ubrani po cywilnemu.

W pewnym momencie, gdy większość gości była już pod wpływem alkoholu, doszło do niebezpiecznego incydentu. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu, a nagrania trafiły do Komendy Powiatowej Policji w Ciechanowie.

Zaatakowany żołnierz trafił do szpitala

Z ustaleń świadków oraz zapisu monitoringu wynika, że mężczyzna zidentyfikowany później jako porucznik Łukasz M. niespodziewanie uderzył pięścią w twarz 41-letniego żołnierza, mijając go bez żadnej wcześniejszej sprzeczki. Uderzenie było na tyle silne, że poszkodowany upadł na stoliki ze szkłem.

Żołnierz doznał licznych skaleczeń i obficie krwawił. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która przetransportowała go do szpitala. Poszkodowanym okazał się starszy kapral służący w 1. Batalionie Łączności w Ciechanowie.

Biuro rzecznika Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej przekazało w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Onetu, że „żołnierz doznał urazu dłoni, po czym został zaopatrzony medycznie w szpitalu – nie było potrzeby jego hospitalizacji”.

Nieoficjalnie jednak osoby znające kulisy sprawy twierdzą, że jeszcze w sobotę poszkodowany przebywał w placówce medycznej.

Policja zabezpieczyła monitoring i wszczęła czynności

Na miejsce wezwano policję oraz żandarmów wojskowych. Przez pewien czas trwały poszukiwania sprawcy. Jak relacjonują informatorzy, na parkiecie było dużo krwi, której obsługa lokalu nie usuwała do momentu ustalenia stanu zdrowia poszkodowanego – istniała bowiem możliwość zabezpieczenia śladów jako dowodów.

Funkcjonariusze odnaleźli agresora poza lokalem, w rejonie parkingu. Policja zabezpieczyła nagrania z monitoringu i rozpoczęła postępowanie w trybie artykułu 308 Kodeksu postępowania karnego, czyli w celu zabezpieczenia dowodów przed ich utratą.

„Po zakończeniu tych czynności akta sprawy zostaną przekazane do Prokuratury, która jest właściwa do podjęcia stosownych decyzji procesowych” – poinformowała Żandarmeria Wojskowa.

Z kolei aspirant Magda Sakowska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Ciechanowie, przekazała, że „do KPP w Ciechanowie w/w mężczyzna zgłosił się celem złożenia zawiadomienia w tej sprawie. Sprawa została przekazana do Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie”.

Nowy komendant zawieszony po kilku dniach

Jak się okazało, zidentyfikowany jako sprawca ataku porucznik Łukasz M. zaledwie 16 grudnia objął stanowisko komendanta placówki Żandarmerii Wojskowej w Przasnyszu. Informowały o tym lokalne media, podkreślając, że nowy komendant odpowiada między innymi za porządek i dyscyplinę wojskową.

Portal infoprzasnysz.com cytował oczekiwania wobec nowego szefa jednostki, wskazując, że ma on „przyczyniać się do dalszego umacniania zaufania do tej formacji”.

Tymczasem Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej przekazała w poniedziałek, że „wobec wskazanego oficera, Komendant Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej niezwłocznie wszczął postępowanie dyscyplinarne i zawiesił go w wykonywaniu obowiązków służbowych”.

Motyw ataku pozostaje nieznany. Nieoficjalnie pojawiają się informacje, że żona porucznika jest cywilnym pracownikiem tej samej sekcji, w której służył poszkodowany żołnierz. Sprawa jest nadal wyjaśniana.

Czytaj też:
Polska armia dostanie więcej. Podwyżki wynagrodzeń robią wrażenie
Czytaj też:
Żołnierz zginął na litewskim poligonie. Trwa śledztwo

Przeczytaj źródło