Trwa zbieranie nowej obsady "Tańca z Gwiazdami". Znamy pierwsze nazwiska.

2 godziny temu 6

Producenci popularnego show szykują prawdziwą bombę! Prowadzone są rozmowy z gwiazdorem, który podbił serca widzów swoimi rolami, ale to nie wszystko. Na celowniku znalazła się także jego charyzmatyczna partnerka, znana z ciętego języka i wybuchowego charakteru. Czy zobaczymy ich w bezpośrednim starciu?

"Taniec z Gwiazdami" ulubionym programem widzów Polsatu

Pamiętamy czasy, gdy niedzielny wieczór bez „Tańca z Gwiazdami” był wieczorem straconym. Choć format ma na karku dwie dekady, wciąż trzyma się mocno, co w świecie telewizji jest niemal cudem. Na czym polega ten fenomen? To proste: dostajemy idealny miks celebryckiego blichtru z bardzo ludzkim wysiłkiem. Ludzie nie oglądają tego programu tylko dla profesjonalnych kroków cha-chy. Oglądają go dla „historii od zera do bohatera”. Widz uwielbia patrzeć, jak sztywny aktor czy zestresowana influencerka nagle, po tygodniach katorgi na sali treningowej, zaczynają płynąć po parkiecie. To budzi sympatię, bo pokazuje, że pod warstwą makijażu i drogich kostiumów gwiazdy też muszą się pocić i walczyć z zakwasami.

Kolejnym filarem jest skład sędziowski. Iwona Pavlović i jej surowe oceny to już klasyka gatunku, która buduje niezbędne napięcie. Do tego dochodzi magia interakcji. Możliwość wysłania głosu na ulubioną parę daje nam złudne, ale przyjemne poczucie sprawstwa – to my decydujemy, kto odpadnie, a kto zgarnie Kryształową Kulę. W dobie Netfliksa i TikToka ten program to jedna z niewielu okazji, by cała rodzina usiadła przed jednym ekranem. To taka bezpieczna, kolorowa wyspa, gdzie największym dramatem jest pomylony krok w tangu, a nie polityka czy inflacja. I choć czasem narzekamy na poziom „gwiazd” w tytule, to i tak włączamy Polsat, żeby zobaczyć, kto tym razem poradzi sobie z ramą.

Trwa zbieranie nowej obsady "Tańca z Gwiazdami". Znamy pierwsze nazwiska.Taniec z Gwiazdami fot. KAPIf

Jak wypadła ostatnia edycja "Tańca z Gwiazdami"?

Ledwo opadły cekiny po finałowym walcu, a w kuluarach Polsatu już słychać nerwowe stukanie obcasów – ruszyło kompletowanie nowej ekipy na wiosnę 2026. Produkcja nie ma czasu na odpoczynek, bo poprzeczka po ostatnim sezonie zawisła wyjątkowo wysoko, i to nie tylko ze względu na poziom tańca, ale przede wszystkim na poziom emocji, jakie zaserwował nam finał z udziałem Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego. Trzeba przyznać, że rok 2025 w „Tańcu z Gwiazdami” przejdzie do historii jako ten, w którym internet ostatecznie przejął telewizyjny pilot. Wygrana Bagiego i Magdaleny Tarnowskiej podzieliła Polskę mocniej niż debaty o niedzielnym handlu. Z jednej strony mamy purystów, którzy wraz z Iwoną Pavlović liczyli kroki i wytykali braki w technice, z drugiej – armię fanów influencera, dla których liczyła się osobowość i ta mityczna „droga”, jaką przebył chłopak z TikToka.

Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, co Bagi zrobił po ogłoszeniu werdyktu. Zamiast planować wakacje na Bali, ogłosił, że całe 200 tysięcy złotych przekazuje na fundację wspierającą osoby z zespołem Downa. To był szach-mat dla wszystkich malkontentów, którzy twierdzili, że dzisiejsi celebryci widzą tylko czubek własnego smartfona. Nawet jeśli Maurycy Popiel tańczył czyściej, to Bagi wygrał ten program sercem i strategią, która wykraczała poza parkiet. Teraz, gdy trwają castingi do 18. edycji, producenci stoją przed dylematem: iść dalej w stronę internetowych gigantów, czy wrócić do klasycznych gwiazd ekranu? Jedno jest pewne – po takim finale nikt już nie powie, że ten program to tylko „tupanie do kotleta”. To maszyna do robienia zasięgów, która w 2025 roku pokazała swoją najpotężniejszą twarz.

Trwaja pierwsze rozmowy nt. uczestników nowej edycji.

Piotr i Agnieszka Głowaccy najwyraźniej polubili blask fleszy, bo po ich niedawnym maratonie przez Azję, teraz szykują się do podboju parkietu. Według medialnych przecieków, para ma pojawić się w wiosennej edycji „Tańca z Gwiazdami”. I choć oficjalnej listy uczestników jeszcze nie ma, ten ruch ze strony produkcji wydaje się być strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o podbicie słupków oglądalności.

Polsat prowadzi rozmowy z Piotrem Głowackim i jego żoną Agnieszką. Na chwilę obecną problemem są terminy, ale wszystko jest na dobrej drodze, aby wzięli udział w najnowszej edycji. Głowacki występował już w różnych produkcjach stacji, a widzowie bardzo go lubią. - przekazał Pudelkowi informator.

Małżonkowie z 13-letnim stażem dali się poznać szerszej widowni w „Azji Express” i – umówmy się – nie była to nudna relacja z wakacji. Ich kłótnie, emocjonalne wybuchy, a nawet rzucane w nerwach zapowiedzi rozwodu, stały się internetowym klasykiem. Głowaccy udowodnili, że nie potrafią udawać „idealnej pary”, co w dzisiejszym, przefiltrowanym świecie show-biznesu jest towarem deficytowym. Po programie zaliczyli już niemal obowiązkowe tournee: kanapy w śniadaniówkach, wizytę u Wojewódzkiego, a ostatnio nawet ocenianie jedzenia w „MasterChefie”.

Teraz producenci chcą pójść o krok dalej. Zamiast wspólnego biegania z plecakiem, zaproponowali im małżeńską rywalizację. Pomysł jest prosty: nic nie przyciąga przed telewizory tak skutecznie, jak mąż i żona walczący o to samo trofeum, zwłaszcza gdy mają tak wybuchowy temperament. Można się spodziewać, że treningi będą dla nich poligonem doświadczalnym, a widzowie już ostrzą sobie zęby na ich wymiany zdań przed kamerami.

Czy to wystarczy, żeby 31. edycja show była ciekawsza od poprzednich? Jeśli Głowaccy wniosą na parkiet choć połowę tej energii, którą pokazywali na azjatyckich drogach, to nudy na pewno nie będzie. Pierwszy odcinek już w marcu, a my dowiemy się, czy wspólny taniec zbliży ich do siebie bardziej niż wspólna ucieczka przed eliminacją.

Trwa zbieranie nowej obsady "Tańca z Gwiazdami". Znamy pierwsze nazwiska.Piotr i Agnieszka Głowaccy fot. KAPiF

Przeczytaj źródło