Marek Dyjak – znany wokalista i kompozytor – opowiedział o szokującym etapie swojego życia. Tak wyglądało jego życie, gdy był alkoholikiem.
Marek Dyjak opowiedział o swoim tragicznym losie
Marek Dyjak to ceniony polski kompozytor, piosenkarz i muzyk, który zasłynął w świecie jazzu i poezji śpiewanej, a także okazjonalnie występował jako aktor. Swoją karierę rozpoczął w latach 90., zdobywając uznanie na festiwalach i przeglądach wokalnych, gdzie zachwycał niepowtarzalnym głosem i emocjonalną interpretacją.
Dyjak w swoich utworach i szczerych wyznaniach porusza najgłębsze emocje, a jego słowa o walce z alkoholizmem wstrząsają słuchaczy swoją autentycznością i bólem. W wywiadzie z Mateuszem Szymkowiakiem na kanale Świata Gwiazd szczerze opowiedział o trudnych latach zmagań z alkoholizmem, co dodało jego twórczości autentyczności i głębi.
Piłem od 4:00 rano do 10:00 w nocy - wspomina.
Marek Dyjak fot. KAPiFMarek Dyjak wylądował na ulicy z powodu alkoholizmu
Jak wyznał, alkoholizm wziął się z powodu problemów z czasów dzieciństwa.
To były sprawy niezałatwione z dzieciństwa, wiesz i po prostu byłem z lęków, po prostu z lęków. Ja byłem, miałem swoje kompleksy, swoje lęki. Zacząłem pić, przestałem mieć te lęki. Oczywiście to szybciutko okazało się zgubne. Bardzo szybko. Ja byłem alkoholikiem momentalnie - wyznał.
Jak przyznaje, zaczął pić wcześnie – miał wtedy około 18 lat.
To nie było sięgnięcie po alkohol, to było raczej sięgnięcie po sklep cały.
Dyjak wyznał także, że nie potrafi kryć swoich emocji,
Jestem człowiekiem bez skóry w pewnym sensie. Tak. Przepraszam, pozwolę se to tak nazwać, bo często uczucia u mnie są na wierzchu. Wiesz jak jak się źle czuję, to to wszyscy widzą, że się źle czuję. Jak się dobrze czuję, to wszyscy widzą, że się dobrze czuję.
Opowiedział również, kto zachęcał go do picia.
Starsi koledzy. Ja całe życie, ja chowałem się bez ojca w zasadzie bez jego udziału i całe życie poświęciłem na szukanie autorytetów - wyznał.
Marek Dyjak szczerze o swoim alkoholiźmie
Opowiedział również o swojej trudnej relacji z ojcem, który przez długi czas był nieobecny w jego życiu – wychowała go mama.
Ja dopiero teraz po śmierci ojca, minęło 11 lat, załatwiam sprawy moje z ojcem. Te wszystkie rzeczy, które teraz jako 50letni mężczyzna przerabiam jakby ten stan tego, co się wtedy wydarzyło, co się wtedy działo. Żyję wspomnieniami. Ojciec odwiedza mnie w snach.
Niestety, jego ojcu nie udało się wyjść z alkoholizmu.
Wydaje mi się, że ja już nie piłem wtedy i mogłem mu pomóc, ale popełniłem grzech zaniechania, zaniedbania, jeden z najcięższych grzechów, jakie sobie można wyobrazić. I ojciec zapił się na śmierć.
Jednak alkoholizm zostawił w nim pewne ślady.
Mnie czasami gniew porywa i to są właśnie resztki tego alkoholizmu, bo jednak picie alkoholu to bycie też gniewnym.
Przez alkoholizm trafił na ulicę, a na życie zarabiał w nietypowy sposób.
No grałem po barach, grałem w na różnych imprezach, dosiadałem się do tych, którzy mieli więcej. Wiesz jak to alkoholik może nie mieć chleba, ale dwójkę będzie zawsze gdzieś zdobędzie.
Dyjak przyznał, że jego mama, która wychowywała samotnie swoje dzieci walczyła o wyjście syna z nałogu.
Bardzo walczyła. Przede wszystkim modlitwą walczyła. Wiedziała, że sam sobie muszę to poukładać, że alkoholizm to jest jednak choroba, której której żeby wyjść z tej chorobie trzeba bardzo dużo ludzi.
Jak mówi, z chorobą nie poradziłby sobie bez pomocy z zewnątrz.
Mi pomógł cały sztab porządnych, wspaniałych ludzi. Porządnych. Niektórych zawiodłem i do dzisiaj cierpię z tego powodu, ale bardzo dużo ludzi, bardzo dużo.
Zachęcamy do obejrzenia całego wywiadu.
Marek Dyjak fot. KAPiF
4 dni temu
12



English (US) ·
Polish (PL) ·